Wczoraj (2 września) doszczętnie spłonęła kaplica prowadzona w Opolu Starym przez Fundację Emaus „Ośrodek pomocy doraźnej pod wezwaniem świętego brata Alberta”. Fundacja świadczyła pomoc chorym i ubogim, przekazywała i wypożyczała sprzęt rehabilitacyjny.
W akcji uczestniczyło 10 zastępów straży pożarnej.
- Płonął budynek o konstrukcji częściowo drewnianej a częściowo murowanej. W każdej chwili ściany nam się wybrzuszały, groziły zawaleniem. Nie mogliśmy narażać życia ratowników i wchodzić do środka – mówi zastępca komendanta PSP w Siedlcach mł. bryg. Waldemar Rostek.
Dlatego akcja była długa i trudna. Strażacy kierowali strumień wody do środka przez otwory okienne. Widoczność utrudniał dym.
Fundacja Emaus zajmowała się sprowadzaniem z zagranicy (głównie ze Szwecji i Szwajcarii) leków, łóżek szpitalnych, wózków inwalidzkich i sprzętu rehabilitacyjnego.
- Powstała żeby móc legalnie dystrybuować dary przychodzące z zagranicy. Z jej działalności korzystali zarówno mieszkańcy Opola Starego, jak też osoby chore i potrzebujące. Stanisław Karpik i jego współpracownicy jeździli ze sprzętem do potrzebujących Polaków za wschodnią granicą – mówi Paweł Sochacki z zarządu Fundacji.
Wczoraj spłonęła cała zawartość magazynu – materace, łóżka, wózki i sprzęt do rehabilitacji.
Życiu Stanisława Karpika nie zagraża niebezpieczeństwo. Mężczyzna przebywa w szpitalu.
W obiekcie razem z nim mieszkało 20 psów. Jak dziś poinformował nas jeden z członków zarządu Fundacji, wszystkie ocalały. Zaopiekowali się nimi sąsiedzi.
Akcja gaśnicza zakończyła się około północy. Strażacy dyżurowali przy zgliszczach do rana, bo budynek w każdej chwili groził zawaleniem.
Dziś rano pozostałości po kaplicy zostały rozebrane.
Fundacja apeluje do ludzi dobrej woli o pomoc. Pieniądze można wpłacać na konto:
66102044760000850201010867 . Dodatkowe informacje można uzyskać także drogą mailową, pod adresem pawel.yarix@gmail.com
Więcej o pożarze przeczytacie w kolejnym wydaniu papierowym „TS”. (jp)
najstarsze
najnowsze
popularne