Ludzie wywożący nieczystości do lasu wolą zapłacić mandat niż posprzątać – mówi leśniczy Waldemar Szmurło.
Dzikie wysypisko w Księżopolu.
Ludzie wywożący nieczystości do lasu wolą zapłacić mandat niż posprzątać – mówi leśniczy Waldemar Szmurło.
Kilkadziesiąt lat temu w lesie koło Księżopola (gm. Bielany) była żwirownia. Potem zmieniła się w otoczony drzewami zbiornik wodny, w którym latem kąpali się mieszkańcy okolicznych miejscowości.
– Pływałem tu jako dziecko. Pamiętam, że woda była bardzo czysta. Mogłem zobaczyć w wodzie swoje paznokcie u nóg – mówi pan Grzegorz, mieszkaniec powiatu siedleckiego, właściciel działki w Księżopolu.
Okolica akwenu, o którym mówi, zamieniła się w dzikie wysypisko śmieci. Odpady wyrzucają tu mieszkańcy wsi. Śmieci stale przybywa. Tuż obok wysypiska znajduje się leśna działka należąca do pana Grzegorza.
– Kiedyś Księżopole było pierwszą wsią w gminie – mówi. - Teraz jest ostatnią, właśnie przez to wysypisko. Ludzie są nieodpowiedzialni. Zaśmiecają las, a przecież tędy chodzą ich dzieci i wnuczęta. Nieopodal jest zbiornik wodny, w którym żyją bobry i kaczki – dodaje.
W lesie koło Księżopola można znaleźć wszystko. Leżą tu odpady komunalne, foliowe opakowania, tekturowe pudła, zużyty sprzęt RTV, a nawet pozostałości zlikwidowanej wiaty przystankowej.
Pan Grzegorz kilkakrotnie interweniował w Urzędzie Gminy w Bielanach. Mówi, że nie udało mu się załatwić niczego poza tabliczką przypominającą o zakazie wysypywania śmieci. Tablica nie robi wrażenia na mieszkańcach Księżopola. Śmieci jest coraz więcej.(...)
Więcej tylko w papierowym i e-wydaniu 'TS" nr 4
najstarsze
najnowsze
popularne