Cała Polska zobaczyła, co garwolińscy policjanci wożą w służbowym aucie.
Cała Polska zobaczyła, co garwolińscy policjanci wożą w służbowym aucie.
Butelki po piwie zauważył w policyjnym radiowozie mieszkaniec powiatu garwolińskiego. Wyjął kamerę i zaczął nagrywać policjantów, a później za nimi pojechał. Funkcjonariusze zniecierpliwieni uciążliwością mężczyzny wyrzucili butelki do kosza znajdującego się przy supermarkecie. Kilkadziesiąt minut później zostali przebadani na komendzie na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu.
Cały materiał w zeszłym tygodniu można było zobaczyć w wieczornych Faktach w TVN. W filmie najpierw widzimy stojący na parkingu policyjny radiowóz, a w nim, między siedzeniami, butelki po piwie. Do samochodu idą policjanci. Mężczyzna pyta, co to za piwo jest w radiowozie. – Nie wiem, panie Andrzeju – odpowiada policjant. Widać więc, że mężczyźni się znają. Nagrywający próbuje powstrzymać policjantów przed jazdą. Twierdzi, że mogą być pijani. Policjanci jednak wsiadają do radiowozu i odjeżdżają.
Rzecznik garwolińskiej policji wyjaśniał w materiale, że butelki po piwie pozostały w radiowozie po poprzedniej interwencji policjantów. – Butelki pozostały w miejscu publicznym i nie chcąc go zanieczyszczać, policjanci zabrali je do radiowozu i chcieli je wyrzucić do kosza na śmieci – wyjaśniał Leszek Wielgosz.
Gdy radiowóz ruszył, pan Andrzej pojechał za nim. W pewnym momencie policjanci używają nawet sygnałów dźwiękowych, a później zjeżdżają na parking przy supermarkecie i wyrzucają butelki do kosza. Po obejrzeniu tego materiału nawet rzecznik zaniemówił. Policjantów po powrocie na komendę przebadano alkomatem. Zrobiono to jednak bez obecności pana Andrzeja. Jeden z policjantów wyszedł z dyżurki i powiedział po prostu, że wynik jest „zero, zero”.
Po obejrzeniu całego filmu sam rzecznik przyznał, że „nie do wszystkich materiałów miał dostęp”. Sprawa ma być wyjaśniana przez przełożonych policjantów. (jj)
najstarsze
najnowsze
popularne