Trumna z ciałem Wiktora Osika utonęła w kwiatach. Kościół nie pomieścił wszystkich, którzy przyszli się z nim pożegnać i pomodlić się za Jego duszę. Fot. PGL
Wczoraj w Łukowie, na starym cmentarzu parafialnym został pochowany Wiktor Osik. Na uroczystości pogrzebowe przyszło bardzo wiele osób. W kościele Podwyższenia Krzyża Świętego na mszy św. nie zmieścili wszyscy się przybyli. Swego przyjaciela, kolegę, szefa, nauczyciela, żegnali nie tylko łukowianie...
W. Osik przez większość swej zawodowej kariery był samorządowcem. Od czasu utworzenia gminy Łuków, w czym miał swój aktywny udział, pełnił funkcję sekretarza gminy. Tuż przed objęciem na dwie kadencje mandatu posła na Sejm (III i IV kadencji) został wicewójtem gminy Łuków. I na tym stanowisku pracował do 2010 r., kiedy to wystartował bez powodzenia w wyborach na wójta tej gminy. Od 2011 r. do chwili śmierci pełnił funkcję sekretarza gminy Sokołów Podlaski.
Zmarł 28 maja w szpitalu w Sokołowie Podlaskim. Pokonał go złośliwy nowotwór. W. Osik miał dopiero 68 lat i nim zachorował, był przykładem mężczyzny aktywnego także w sferze sportu i rekreacji. Bardzo lubił pływać, jeździł na rowerze, podróżował po Polsce i świecie.
W uroczystościach ostatniego pożegnania wzięli udział politycy oraz samorządowcy z Łukowa, gminy Łuków i gminy Sokołów. Na pogrzebie był też marszałek województwa lubelskiego Sławomir Sosnowski, byli parlamentarzyści, radni lubelskiego sejmiku, sołtysi, urzędnicy... Była młodzież z kilku łukowskich szkół ponadgimnazjalnych i ze szkół gminy Łuków. Honorową wartę pełnili strażacy z jednostek OSP. Do kościoła przybyło kilkanaście pocztów sztandarowych. I kilkaset osób.
Pogoda w sobotę była świetna, ale słoneczny dzień mimo wszystko nie nastrajał optymistycznie. Pogrzeb W. Osika był uroczystością smutną, chociaż jeden z 4 kapłanów odprawiających żałobną mszę, starał się w głoszonej homilii wlać otuchę w serca uczestników nabożeństwa i dać nadzieję, że każdy kiedyś przecież się z Wiktorem spotka.
Była to uroczystość smutna nie tylko dlatego, że za wcześnie zmarł dobry człowiek, pracowity, sprawiedliwy urzędnik i jak mało kto znający się na swym samorządowym rzemiośle. Zakończenie pracy W. Osika w Łukowie było pierwszym akordem przemijającej epoki tego miasta, gminy Łuków, epoki dla mieszkańców, a także pewnej epoki w lokalnej polityce. Śmierć W. Osika to ostateczne i nieodwracalne przypieczętowanie tych zmian. I, niestety, znak błyskawicznie upływającego czasu...
Dziennikarze naszej redakcji, którzy pracowali w Łukowie i mieli okazję spotkać na swej drodze W. Osika, mieli i wciąż mają o Nim dobre wspomnienia. (pgl)
najstarsze
najnowsze
popularne