Być może nawet tysiąc złotych nawiązki będzie musiał zapłacić 66-letni mieszkaniec Łukowa, za zaalarmowanie policji o fałszywej sytuacji, co spowodowało działania terenowe mundurowych na szeroka skalę.
Być może nawet tysiąc złotych nawiązki będzie musiał zapłacić 66-letni mieszkaniec Łukowa, za zaalarmowanie policji o fałszywej sytuacji, co spowodowało działania terenowe mundurowych na szeroka skalę.
Do zdarzenia doszło wczoraj (14 grudnia). Jak informuje KWP w Lublinie:
Po godzinie 20.00 z dyżurnym łukowskiej Komendy Policji skontaktował się telefonicznie starszy mężczyzna, który mówił że potrzebuje pomocy. 66-letni mieszkaniec Łukowa przekazał, że wpadł do głębokiego rowu z wodą, że cały jest przemoczony, żeby go ratować. Zgłaszający mówił, że znajduje się za Łukowem w pobliżu przedszkola. Do starszego mężczyzny natychmiast zostali wysłani policjanci. W opisywanym przez niego miejscu mundurowi nie zastali go i nie można było już nawiązać z nim połączenia telefonicznego. Mundurowi sprawdzili pobliskie miejscowości lecz nie znaleźli 66-latka.
W związku z zapowiadanym ochłodzeniem i obawą o życie poszukiwanego, do działań zostali włączeni wszyscy policjanci pełniący w tym czasie służbę. Funkcjonariusze skontaktowali się z rodziną starszego mężczyzny, kontaktowali się z jego znajomymi. Po ponad trzech godzinach poszukiwań odnaleźli mężczyznę w domu jego kolegi. Okazało się, że odzież 66-latka jest sucha, że wcale nie wpadł on do rowu i nie potrzebował żadnej pomocy. Starszy mężczyzna od kilku godzin przebywał w towarzystwie swego kolegi gdzie raczył się alkoholem. Nie potrafił on logicznie wytłumaczyć swego zachowania i dlaczego wybierając numer alarmowy wzywał pomocy.
Mężczyzna odpowie przed sądem. Za fałszywą informację i wprowadzenie w błąd policji grozi mu kara ograniczenia wolności, a także nawiązka w wysokości do 1000 złotych.
najstarsze
najnowsze
popularne