Siedleccy radni rozważają możliwość reaktywowania miejskiego minizoo. Na razie to rozważania czysto teoretyczne, ale od czegoś trzeba przecież zacząć.
Siedleccy radni rozważają możliwość reaktywowania miejskiego minizoo. Na razie to rozważania czysto teoretyczne, ale od czegoś trzeba przecież zacząć.
Minizoo mieściło się w parku, tuż obok stawu. Prowadziła je siedlecka uczelnia. Niewykluczone, że UPH podejmie się tego i tym razem. - Jestem już w tej sprawie po słowie z panią rektor Tamarą Zacharuk - mówi radny Arkadiusz Mazurkiewicz. - Nie powiedziała: nie.
Zwolennikiem reaktywacji minizoo jest również radny Krzysztof Majchrzak, lekarz weterynarii i miłośnik zwierząt. - Takie minizoo pełniłoby funkcję promocyjną miasta, ale przede wszystkim miałoby wartość edukacyjn? - przekonuje. Natomiast radny Mariusz Dobijański, choć też miłośnik zwierząt, w kwestii zoo ma mocno mieszane uczucia. - Nie jestem zwolennikiem kagańców ani klatek - wyjaśnił. - Warunki, w jakich przebywały zwierzęta w siedleckim minizoo, pozostawiały wiele do życzenia. Może gdyby były lepsze, to poparłbym inicjatywę. Małe zwierzyńce funkcjonują z powodzeniem w wielu miastach. Nie wszystkie szczycą się posiadaniem zwierząt egzotycznych, czasem ograniczają się do owcy, kozy, osiołka, ozdobnego ptactwa. Są miejską atrakcją i uczą humanitarnego podejścia do zwierząt, przybliąjąc ich biologię i potrzeby. Czasem są to też zwierzęta uratowane z rzeźni bądź odebrane nieodpowiedzialnym właścicielom.
najstarsze
najnowsze
popularne