Eksperci i rodzice są zaniepokojeni zapisami projektów ustaw o reformie edukacji. Ogromna większość badaczy, organizacji pozarządowych, różnych środowisk oświatowych a nawet samorządy wskazują, że reforma jest nieprzygotowana, niepoliczona i nieskonsultowana. Część tych opinii można przeczytać na stronie Forum Rad Rodziców (www.ForumRadRodzicow.pl). Ja też boję się chaosu i bałaganu przy wdrażaniu reformy.
Co czeka Twoje dziecko po reformie edukacji? Obowiązek szkolny skraca się o rok. Czeka nas zmiana obwodów szkolnych. Podstawa programowa, pisana w pośpiechu, jest niedopracowana, niespójna. O rok skróci się czas nauki drugiego języka obcego a liczba godzin przedmiotów przyrodniczych zmniejszy się o 175 godzin. Podręczniki będą przygotowywane w pośpiechu i drukowane w ostatniej chwili co odbije się na ich jakości. W szkołach podstawowych spodziewamy się tłoku i wielozmianowości. Obecni uczniowie klas szóstych i pierwszych klas gimnazjów będą w 2019 roku zdawać razem do szkół średnich. Dwa razy więcej uczniów! Trzynastolatkowie, czternastolatkowie i piętnastolatkowie, w jednym roczniku. Ci pierwsi w trybie czteroletniego liceum lub pięcioletniego technikum, ci drudzy w trybie trzyletniego liceum lub czteroletniego technikum. Czy można to zorganizować bez szkody dla dzieci? Nie mamy tylu miejsc by wszyscy chętni dostali się do wybranego liceum. Będą zmuszeni kontynuować naukę wbrew swoim aspiracjom i możliwościom w szkołach branżowych (zawodówkach).
Bez względu na to czy dziecko jest w zerówce, czy w szkole podstawowej, czy w gimnazjum, odczuje dotkliwie tę zmianę. Nawet obecni uczniowie trzecich klas gimnazjum, którym wydaje się, że reforma ich nie dotyczy mogą mieć utrudniony dostęp do liceów gdyż w Krakowie planuje się likwidację sześciu i ograniczenie naboru do pozostałych liceów (w związku z tzw. kumulacją roczników 2019 roku).
Rodzice dzieci w szkole podstawowej myślą często, że ich pociecha o dwa lata dłużej będzie się uczyła z kolegami, w tej samej szkole, z tymi samymi nauczycielami. Ale czy na pewno? Wiele szkół podstawowych, w tym dwie w naszej dzielnicy, już teraz ma wielu uczniów i nie ma miejsca na dwa dodatkowe roczniki. Budynki nie są z gumy. Jakie są rozwiązania? Przenoszenie dzieci po zmianie rejonów szkół do tych, które powstaną w budynkach wygaszanych gimnazjów. Mogą tam zostać przeniesione dzieci z obecnych klas szóstych lub obecni zerówkowicze (sześciolatki i siedmiolatki z czteransto- i piętnastolatkami kończącymi gimnazja!!) lub pojedyncze klasy z różnych poziomów. To może dotyczyć Waszych dzieci!
O fatalnych konsekwencjach, wliczając w to skutki finansowe dla całego miasta, można by mówić godzinami. Gdy piszę ten artykuł trwają w Krakowie konsultacje w sprawie wdrażania reformy. Po pierwszych spotkaniach nie jestem spokojniejsza. Wręcz przeciwnie. Trudno powiedzieć w jakiej rzeczywistości odnajdziemy się my i nasze dzieci we wrześniu przyszłego roku.
Mój starszy syn jest w pierwszej klasie gimnazjum. Czeka go w 2019 roku prawdziwa walka o marzenia i własną przyszłość. Młodszy jest trzecioklasistą i bardzo się cieszył, że będzie się uczył "dorosłych" przedmiotów. Nie będzie. W "nowej" czwartej klasie ich nie będzie. Za to wrócą lektury sprzed wielu, wielu lat.
Przeróżne badania wykazują sukces gimnazjów. Poziom kompetencji naszych piętnastolatków zadziwia w świecie (badania PISA) mimo, że 17 lat temu byliśmy w ogonku krajów europejskich. Poziom agresji rówieśniczej jest w gimnazjach niższy niż w podstawówkach. Nie rozumiem dlaczego minister Zalewska forsuje swój plan. Nie rozumiem.
najstarsze
najnowsze
popularne