Naczelnik nie wstydzi się swoich słów.
S. Kurpiewski fot. Janusz Mazurek
Naczelnik nie wstydzi się swoich słów.
– Ja się tych słów nie wstydzę, w obronie wartości trzeba występować twardo – tak Sławomir Kurpiewski, naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miasta w Siedlcach skomentował swoją wypowiedź sprzed kilku tygodni.
A mówił wtedy o „zakodowanych mordach, które kwiczą odrywane od koryta”. Pisał w ten sposób na swoim facebookowym profilu (mógł tam zajrzeć każdy, bo podgląd nie był ograniczony do grona znajomych). Jego wpis wywołał burzę. Ludzi oburzył fakt, że w taki sposób wypowiada się wysoki rangą miejski urzędnik, odpowiadający w dodatku za oświatę.
S. Kurpiewski twierdził jednak, że to jego prywatna sprawa i swoich słów nie komentował. Aż do zeszłego czwartku... Podczas obrad komisji oświaty doszło do dość burzliwej wymiany zdań na temat założeń reformy oświatowej.
– To nie ja jestem autorem tego gniota prawnego – powiedział radny Mariusz Dobijański o ustawie w sprawie reformy (m.in. likwidacji gimnazjów).
– Myślę, że nie przystoi panu, żeby mówił pan o ustawie „gniot prawny” – powiedział S. Kurpiewski.
– Wolę mówić gniot o tej ustawie niż w niewybredny sposób o innych ludziach – ripostował M. Dobijański, jawnie pijąc do słów naczelnika o zakodowanych mordach.
Tego naczelnik nie zdzierżył.
– To pan rozpoczął ten cyrk na Facebooku – niemal krzyczał S. Kurpiewski do M. Dobijańskiego.
Zarzut chyba jednak chybiony, bo nie tylko M. Dobijański był oburzony wpisem naczelnika. Nawet ci, którzy go znali od lat, nie mogli uwierzyć, że posunął się do tego (wcześniej napisał bałwochwalczy wiersz na cześć Andrzeja Dudy).
O wpisie S. Kurpiewskiego na temat „zakodowanych mórd” pisaliśmy tutaj.
najstarsze
najnowsze
popularne