Stado składało się z 32 krów. Zwierzęta nie miały jedzenia ani picia. Stały po kolana w łajnie. Cielaki o mało nie potopiły się w odchodach. Z krów schodziła sierść. Jedno zwierzę padło...
Zdjęcie wykonane podczas kontroli w gospodarstwie. fot. UG M.M.
Stado składało się z 32 krów. Zwierzęta nie miały jedzenia ani picia. Stały po kolana w łajnie. Cielaki o mało nie potopiły się w odchodach. Z krów schodziła sierść. Jedno zwierzę padło...
To, co przed rokiem inspektorzy weterynarii zastali w gospodarstwie rolnika w Chmielewie (gmina Mińsk Maz.), budziło grozę. Zwierzęta zostały odebrane gospodarzowi. Koszty ich utrzymania wzięła na siebie gmina. W grudniu 2016 r., na mocy postanowienia sądowego, krowy wróciły do właściciela.
- Jestem zdumiony, że to się stało – mówił powiatowy lekarz weterynarii Cezary Bogusz radnym i sołtysom, którzy nie kryli oburzenia decyzją sądu. I trudno się im dziwić, tym bardziej że z pieniędzy mieszkańców za niemal roczną opiekę nad należą- cymi do prywatnej osoby krowami zapłacono 237 tys. zł.
najstarsze
najnowsze
popularne