Pani Marta ma kłopoty z odzyskaniem ostatniej emerytury zmarłego męża.
fot. freeimages
Pani Marta ma kłopoty z odzyskaniem ostatniej emerytury zmarłego męża.
Mąż pani Marty, mieszkanki Wyroząb w gminie Repki, chorował od lat. Miał kłopoty z sercem i układem krążenia, nadciśnienie. Całe gospodarstwo prowadziła pani Marta – rąbała drewno, nosiła węgiel, paliła w piecu. Mimo wielu dolegliwości męża, myśli o jego śmierci kobieta nigdy do siebie nie dopuszczała…
Pan Wiesław zmarł 22 marca. Miał 69 lat. Na szpitalny Oddział Intensywnej Terapii trafił w stanie zapaści. Został wprowadzony w stan śpiączki. Po wybudzeniu nie odzyskał mowy, kontaktował się z bliskimi za pomocą gestów. Niestety, wywiązało się zapalenie płuc, potem niewydolność oddechowa.
NIE MIAŁA UPOWAŻNIENIA
Pani Marta była w rozpaczy. – Wiedziałam, że mąż jest ciężko chory, ale sądziłam, że jeszcze pożyje, bo przecież od dawna wszystko robiłam za niego – mówi.
Dzień po śmierci pana Wiesława, 23 marca, listonosz przyniósł do domu pani Marty emeryturę męża (ok. 1,3 tys. zł). Wdowa nie dostała pieniędzy, bo nie miała upoważnienia do ich odebrania.
najstarsze
najnowsze
popularne