- Pewnego razu, gdy pisałem tekst jakiejś bajki i nie najlepiej się czułem, zadzwoniło do mnie Pogotowie Ratunkowe z Siedlec...
- Pewnego razu, gdy pisałem tekst jakiejś bajki i nie najlepiej się czułem, zadzwoniło do mnie Pogotowie Ratunkowe z Siedlec...
... - wspominał na spotkaniu z najmłodszymi czytelnikami, zorganizowanym przez siedlecką MBP, Jarosław Siek, autor książki o Jacku z Siedlec, który został bohaterem.
Pracownicy siedleckiego pogotowia nie zapytali go bynajmniej o to, jak się czuje, tylko zaproponowali napisanie książki. Zgodził się, myśląc w duchu, że Pan Bóg ma jednak poczucie humoru.
Opowieść o wątłym chłopcu z Siedlec pisał przez 10 dni. Zanim ją rozpoczął, poznał historię tego miasta. Dzięki temu w bajce o Jacku są wymienione i Sala Biała Miejskiego Ośrodka Kultury, i Centrum Kultury i Sztuki, i odwach, w którym ma swoją siedzibę Miejska Biblioteka Publiczna, i kościół pw. św. Stanisława. Potem wymyślił scenariusz i... zaczął pisać.
- Pomysły same przychodzą mi do głowy. Muszę je tylko szybko zapisywać, zanim uciekną - przyznał w sali audiowizualnej Muzeum Regionalnego w Siedlcach.
Pierwszą książkę napisał 9 lat temu. Wtedy też założył wydawnictwo Bombajka, które wydaje to, co on napisze, czyli bajki o tematyce regionalnej. Dotychczas napisał ponad 40 takich bajek m.in. o: Kurze Dżamborai z Biłgoraja, Jasiu i Małgosi z Wrocławia, Kocie Mokocie (pierwszym kocie policyjnym na świecie) z Mokotowa, Henryku Chęcimiale i ufoludkach z Katowic. Bohaterami bajki o reprezentacji Polski w piłce nożnej i piłce ręcznej uczynił orły, którym przewodzi dzielny Dziobaldo. W jego książkach wystąpili też Adam Małysz i Zbigniew Wodecki...
Ma 42 lata, 11-letnią córkę i 4-letniego synka. Z wykształcenia jest geodetą, absolwentem Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Przez pewien czas pracował w zawodzie. Mieszka w Zamościu. Nie ukrywa, że bohaterowie jego książek mają jego wady i zalety. Wędkarzowi hipochondrykowi pożyczył swoją skłonność do wymyślania sobie chorób.
Co tu się dzieje? Ja oszaleję!
Zaraz zemdleję i wyłysieję..
Jacuś z Siedlec jest tak samo szczupły, jak autor książki, a drużyny orłów grają na stadionach i boiskach tak, jak pragnie wierny kibic reprezentacji Polski.
Nikt nam skrzydeł nie podetnie.
Jeszcze grać będziemy świetnie.
Zapytany o przepis na książkę, Jarosław Siek podpowiedział przyszłym pisarzom, iż:
1) Nie wystarczy wstać wcześnie rano, napić się soku z ogórka i natrzeć czosnkiem nogi.
2) Trzeba wziąć kartkę, długopis, usiąść przy biurku lub komputerze i... s p r ó b o w a ć.
3) Zaczynamy pisanie od wymyślenia tytułu, narysowania obrazków do naszej historii i / lub od morału. - Morał powinien być, bo bajka ma nas czegoś uczyć - wyjaśnił.
4) Piszemy w zgodzie z własnym sumieniem.
5) Jeśli pisanie książki nie będzie szło jak po maśle, to trzeba pamiętać o tym, żeby s i ę n i e z n i e c h ę c a ć.
Gdy przyszedł czas na pytania od czytelników, zapowiedział:
- Możecie pytać o wszystko. No, prawie o wszystko. Tylko spokojnie, bo ucieknę.
Dzieci z siedleckiej Szkoły Podstawowej nr 6 z oddziałami integracyjnymi zadały mu m.in. takie pytania:
- Ile ma Pan lat?
- 92, ale się dobrze trzymam. (śmiech) Tak naprawdę mam 42 lata. Urodziłem się w 1975 r. w Lublinie. Niedługo będą moje urodziny. Mogę rozsyłać zaproszenia, jeśli ktoś by chciał.
- Od ilu lat mieszka Pan w Siedlcach?
- Od wczoraj.
- Ile książek napisał Pan na komputerze?
- Wszystkie.
- Ile książek Pan przeczytał?
- Czytam po 3 kg książek dziennie, codziennie. (śmiech)
- Czy pisanie książek sprawia Panu przyjemność?
- Ogromną. Robię w życiu to, co lubię.
- Która z książek jest Pana ulubioną?
- Moja? Nie wiem. Nie zastanawiałem się nad tym. No dobrze, niech będzie, że ta o Jacusiu z Siedlec. (Ana)