Jak Łuków świętował 15 sierpnia

Łuków

Piotr Giczela 2017-08-15 22:00:00 liczba odsłon: 94818

Żołnierze z podłukowskiego poligonu lotniczego w Jagodnem na obchodach Święta Wojska Polskiego na Cmentarzu Wojenny w Łukowie. Fot. PGL

Poza drobnymi detalami tegoroczne obchody Święta Wojska Polskiego, zorganizowane przez łukowskie Starostwo Powiatowe wraz z partnerami, nie odbiegały od tradycyjnego programu. Najpierw msza św., przemówienia i składanie kwiatów pod pomnikiem wojny polsko-bolszewickiej 1920 r., a na koniec atrakcje, ekspozycje, pokazy i wojskowa grochówka.

Nabożeństwo odprawiali proboszczowie łukowskich parafii. Kazanie wygłosił ks. Mariusz Świder. Mówił m.in. o tym, że na cmentarzu spoczywają obok siebie żołnierze, którzy za życia byli wrogo do siebie nastawieni i ze sobą walczyli wzajemnie się zabijając lecz każdy z nich jest taką samą istotą boską.

Słuchacze dostrzegli to, że słowa homilii nie dzieliły ludzi, ale ich celem było wskazanie bliźniego w drugim człowieku. Publicznie za to podziękował radny powiatowy, Krzysztof Fornal. – Sztuką jest wygłosić kazanie, które nie dzieli Polaków, ale ich łączy. Niech mi będzie wolno podziękować za dobre słowa dzisiejszej homilii  – powiedział K. Fornal.

Podczas przemówień doszło ciekawego lapsusu językowego. Przedstawicielka wojewody lubelskiego, która prezentowała jego list skierowany do uczestników uroczystości, odczytując zdanie o prezydencie Lechu Kaczyńskim zamiast wyrażenia „świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego”, stwierdziła „świętego Lecha Kaczyńskiego”.

Mało kto wyłapał to przejęzyczenie, w odróżnieniu od stwierdzeń niezgodnych z faktami, które dość swobodnie rzucali w czasie publicznych wystąpień zarówno księża, jak i lokalni politycy. – Wciąż nie mogę się przyzwyczaić do lansowania na tego typu uroczystościach specyficznej interpretacji historii Polski, a szczególnie do tego, że korzystny zbieg okoliczności i dobrze przeprowadzone manewry z zakresu strategii bitewnych tu sprowadza się do emocjonalnych opowieści o cudzie. Nic nie zrobiono w tym dwudziestym roku, ot, zdarzył się cud nad Wisłą – denerwował się młody łukowski historyk tuż po zakończeniu oficjalnej części uroczystości. – Jako praktykujący katolik przyjmuję, że ten korzystny zbieg okoliczności mógł być boskim zamysłem. Jednak to konkretni dowódcy wojskowi w sierpniu 1920 r. wykorzystali sytuacje frontowe na naszą korzyść. Gdy słyszę, że to Maryja prowadziła żołnierzy do zwycięstwa nad bolszewickim komunizmem, bo jesteśmy narodem wybranym, mówię sto razy - nie! Wojna to ani gra komputerowa, ani religijna procesja. To realne szerzenie śmierci. Kto chce, niech myśli co chce, lecz w moim religijnym pojmowaniu świata nie ma miejsca dla Matki Boskiej „żołnierki”, prowadzącej wojsko z okopów na śmiertelny bój. Ani dla Polski, jako narodu wybranego.

Niewielu jednak tak szczegółowo rozpamiętywało słowa, które padły podczas oficjalnej części łukowskich obchodów Święta Wojska Polskiego. Tym bardziej, że w drugiej części spotkania na Cmentarzu Wojennym przy ul. Strzelniczej było wiele atrakcji skupiających uwagę. Gabarytowo największą atrakcją był w pełni sprawny czołg T55. Na jego pancerz wchodziły nie tylko dzieci i młodzież. Wdrapywali się tam także dorośli.

Z bronią można się było zapoznać na ekspozycji przygotowanej przez Podlaskie Muzeum Techniki Wojskowej i Użytkowej z Bielan Wąsów. Muzeum Regionalne w Łukowie przygotowało wystawę na temat miejsc pamięci na Ziemi Łukowskiej i historii walk łukowian o niepodległość.

Uroczyste obchody Święta Wojska Polskiego dopełniły jeszcze: pokaz jazdy kawaleryjskiej i musztry paradnej na koniach w wykonaniu Konnej Straży Ochrony Przyrody i Tradycji, pokaz musztry paradnej w wykonaniu młodzieży z klas mundurowych Zespołu Szkół im. W. Tatarkiewicza w Radoryżu Kościelnym, koncert Orkiestry Dętej Łukowskiego Towarzystwa Muzycznego im. A. Próchniewicza i występ z wiązanką piosenek i pieśni wojskowych, wykonanych na harmonijce ustnej przez Andrzeja Wojtusia.

Furorę robiła też wojskowa grochówka przygotowana przez kucharzy z poligonu w Jagodnem. Kolejka do trzech polowych kuchni miała z pół kilometra długości. Żołnierze i organizatorzy świątecznych obchodów zapewniali, że smakowitej zupy wystarczy dla wszystkich.

Zapraszamy do obejrzenia galerii fotograficznej.

Komentarze (6)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.