Cały dzień zbierał pieniądze na imprezie charytatywnej, a gdy jechał przekazać uzbierane datki organizatorom, uderzył w drzewo. Zginął na miejscu.
Cały dzień zbierał pieniądze na imprezie charytatywnej, a gdy jechał przekazać uzbierane datki organizatorom, uderzył w drzewo. Zginął na miejscu.
Pan Zbigniew z Unina był jedną z osób, które włączyły się w organizację festynu charytatywnego w Górznie (o kórym pisaliśmy w artykule "Zebrali blisko 60 tys. zł."). Razem z bratem Tomaszem wozili uczestników festynu bryczką i zbierali pieniądze do puszek. Pracowali charytatywnie przez cały dzień.
– Znam ich od dawna, to dobrzy ludzie – mówi jeden z mieszkańców Reducina. – Nigdy nie przeszli obojętnie nad ludzkim nieszczęściem. Takich ludzi ze świecą szukać.
Wieczorem, po zakończeniu imprezy, mężczyźni odstawili konie do stajni. Potem Zbigniew wziął puszki z pieniędzmi i pojechał do Górzna, przekazać ją organizatorom. Niestety, nie dojechał na miejsce.
– 57-latek z nieznanych przyczyn stracił panowanie nad pojazdem, zjechał z drogi i dachował – informuje asp. szt. Marek Kapusta, rzecznik KPP w Garwolinie. – Pojazd zapalił się.
– Z ogniem walczyły dwie jednostki OSP i jedna PSP – dodaje st. kpt. Tomasz Biernacki, rzecznik garwolińskiej straży. Mężczyzna zginął na miejscu. Pieniądze, które wiózł, prawdopodobnie spłonęły.
– To było smutne zakończenie niedzielnego festynu. Jesteśmy w szoku – mówią w Urzędzie Gminy w Górznie. (KW)
Przeczytaj także: "Tragiczny wypadek w Uninie"
najstarsze
najnowsze
popularne