Czy pracownicy Urzędu Miasta w Mińsku Mazowieckim chcieli coś ukryć?
Czy pracownicy Urzędu Miasta w Mińsku Mazowieckim chcieli coś ukryć?
- To niedopuszczalne. To łamanie prawa dostępu do informacji - mówił na ostatniej sesji Rady Miasta w Mińsku Mazowieckim (12 lutego) radny Robert Ślusarczyk (PiS).
Był oburzony, że w protokole grudniowej sesji nie znalazła się wypowiedź radnej Izabeli Stolarczyk. Jej wystąpienie trwało około 10 minut, tymczasem w protokole znalazło się tylko jedno lakoniczne zdanie: „Izabela Stolarczyk zabrała głos w sprawie działań burmistrza”. Robert Ślusarczyk podejrzewa, że burmistrz mógł naciskać na pracowników biura rady, aby ta wypowiedź nie została zaprotokołowana, bo była krytyczna pod jego adresem.
- Nie rozumiem, o jakich naciskach pan mówi. To insynuacje – odparł burmistrz Marcin Jakubowski. Przyznał jednocześnie, że nawet nie wie, o jakiej wypowiedzi mowa, gdyż nie był wtedy obecny na posiedzeniu.
Jak się dowiedzieliśmy, chodzi o wypowiedź z sesji, która odbyła się 18 grudnia 2017 roku. Izabela Stolarczyk poprosiła o zabranie głosu w punkcie „wolne wnioski i informacje”. Stwierdziła że M. Jakubowski wykorzystuje urząd do politykierstwa. Jako przykład podała rozwieszenie na słupach miejskich plakatów, na których - jej zdaniem - partia Jarosława Kaczyńskiego została przyrównana do zła. Stwierdziła także, że ktoś z pracowników Urzędu Miasta jest prawą ręką burmistrza w krytykowaniu PiS na facebooku. Działania włodarza oceniła jako haniebne.
najstarsze
najnowsze
popularne