Jeżeli kilkunastu facetów wybiera się na dwudniową wyprawę na ryby, to musi się sporo dziać. I się działo. Wędkarze z Kola PZW nr 4 działającego przy siedleckim "Mostostalu" rządzili nad Narwią.
Jeżeli kilkunastu facetów wybiera się na dwudniową wyprawę na ryby, to musi się sporo dziać. I się działo. Wędkarze z Kola PZW nr 4 działającego przy siedleckim "Mostostalu" rządzili nad Narwią.
To właśnie w tym miejscu, w pobliżu Bronowa, zorganizowali bowiem zawody wędkarskie. Do punktacji liczyły się trzy największe ryby złowione przez każdego zawodnika. Okazało się, że było co ważyć. Każdy coś złowił zapewniając sobie tym samym potwierdzenie, iż faktycznie był na rybach…
Zwyciężył Tomasz Brzyski z wynikiem 4,2 kilograma ryb - w tym szczupak 2,14 kilograma! Drugie miejsce przypadło Edwardowi Pucykowi (3,9 kilograma), który tak bardzo chciał wygrać, iż deklarował, że jeśli mu się to uda, będzie fundatorem dla całej wycieczki… Choć mu się to nie udało, czym zawiódł też oczekiwania kolegów, to i tak był gwiazdą zawodów. A to za sprawą wspaniałego lina o wadze 2,18 kilograma! I to wcale nie prawda, że lin był stary i ślepy, jak komentowali zazdrośni konkurenci… Trzecie miejsce przypadło Maciejowi Jaszczukowi (3,75 kilograma). Choć to debiutant na zawodach, to jego wynik nie był z pewnością dziełem jedynie wędkarskiego szczęścia. Bo pięciu ładnych leszczy "przypadkiem" złowić się nie da. To już wędkarska perfekcja.
Andrzej Skarus musiał się zadowolić czwartym miejscem (3,39 kilograma), ale naprawdę błysnął klasą. Jako jedyny łowił, jak na wytrawnego zawodnika przystało, wędziskiem o długości 13 metrów. Oczywiście na przepływankę, co wymaga niezłej kondycji fizycznej.
- Andrzej coś holuje - błyskawicznie rozniosła się wiadomość podawana brzegiem Narwi.
I Andrzej dokonał niemożliwego. Po długim holu w odbieraku wylądował szczupak o wadze blisko 2 kilogramów. Przynęta - biały robaczek. Żyłka na przyponie - 0,12 milimetra!
Piąty był Robert Szoplik (2,71 kilograma), ale to on złowił największego leszcza - 2,22 kilograma. I tylko przez skromność nie wspomnę, że autorowi tej relacji, nie startującemu w zawodach, udało się złowić leszcza o wadze 3,15 kilograma.
"Hej sokoły…" - huczało w busie w drodze powrotnej do Siedlec. Bo ani Narew, ani atmosfera podczas zawodów, nie zawiodły. Zresztą jak zawsze podczas wędkarskich wypraw organizowanych przez wędkarzy w "Mostostalu".
najstarsze
najnowsze
popularne