Kilkudziesięciu policjantów i strażaków szukało 10-latki z gminy Kosów Lacki, która poszła z mamą na jagody. W niespełna godzinę od zgłoszenia dziewczynka została odnaleziona przez funkcjonariuszy z posterunku w Kosowie Lackim.
Poszukiwania
Kilkudziesięciu policjantów i strażaków szukało 10-latki z gminy Kosów Lacki, która poszła z mamą na jagody. W niespełna godzinę od zgłoszenia dziewczynka została odnaleziona przez funkcjonariuszy z posterunku w Kosowie Lackim.
Po południu w niedzielę, 5 lipca, dyżurny sokołowskiej komendy otrzymał zgłoszenie o zaginięciu 10-letniej dziewczynki. Z relacji jej matki wynikało, że ok. godz. 14.00 wspólnie z córką udały się do pobliskiego lasu na jagody. Po 1,5 godziny kobieta zauważyła, że dziecka nie ma. Próbowała sama go szukać, jednak gdy to okazało się nieskuteczne, dotarła do pobliskiej miejscowości i powiadomiła policję.
Na miejsce zostało zadysponowanych kilkudziesięciu policjantów oraz 3 jednostki OSP. Podczas prowadzonych działań poszukiwawczych już godzinę później policjanci z posterunku w Kosowie Lackim odnaleźli zaginioną dziewczynkę, która znajdowała się około 800 m od miejsca, gdzie była widziana po raz ostatni. Po przebadaniu przez lekarza dziecko zostało przekazana matce.
- To już kolejny raz, kiedy sokołowscy mundurowi udowodnili, że można na nich liczyć. Zaangażowaniem i wytrwałością w poszukiwaniach, którą wykazali się funkcjonariusze biorący w nich udział, przyczyniły się do uratowania życia dziewczynki - informuje asp. Jakub Więsak, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sokołowie Podlaskim. Apeluje też do wszystkich rodziców, aby nie pozostawiali nawet na chwilę swoich pociech bez opieki, szczególnie w lasach oraz nad kompleksami wodnymi.
najstarsze
najnowsze
popularne