Słuszny kierunek (galeria)
Siedlce
mjr Sławomir Ratyński
0000-00-00 00:00:00
liczba odsłon: 30116
Cztery kartony zabawek, zeszytów i pomocy szkolnych. Do tego trochę cementu i desek, arkusze blachy falistej i … dużo szczerej chęci do działania. Tak wygląda początek działania grupy współpracy cywilno-wojskowej CIMIC w Polskim Kontyngencie Wojskowym w Czadzie.
Organizacje humanitarne wspierają uchodźców z pobliskiego Sudanu. Organizują dostawy i podział żywności. Dostarczają wodę do kilkunastu obozów uchodźców. Patrząc na to z boku wydaje się, że wszyscy zapomnieli o Czadzie. Nikt nie zadaje sobie pytania, jak wesprzeć społeczność lokalną. Czy są w stanie sami poradzić sobie ze wszystkimi problemami? Czy mają na to środki finansowe? Problemy natomiast występują na każdym kroku. Począwszy od wody, której brak w ostatnim okresie odczuwamy nawet my, a na braku podręczników do wiejskich szkół kończąc.
Wielkie pole do działania
Pomoc mieszkańcom rejonu Wadi Fira to ogromne wyzwanie dla żołnierzy z kieleckiej grupy CIMIC. Aby oszacować wielkość potrzeb kpt. Artur Chruściel i kpt. Ernest Szumełda wraz z lokalnym inspektorem edukacji zapoznają się z potrzebami pobliskich szkół. W trakcie dwudniowego objazdu sprawdzili stan ponad dziesięciu placówek oświatowych.
- W naszym regionie mamy szkoły podstawowe i ponadpodstawowe. To prawda, ale brak w nich wszystkiego – mówi Modango Nassingar inspektor prefektura lny edukacji narodowej Kobe. – Nie mamy podręczników, zeszytów i długopisów. Sale lekcyjne nie mają ławek i tablic. Dzieci w trakcie zajęć siedzą na ziemi.
Z informacji uzyskanych w trakcie inspekcji wynika, że państwo nie jest w stanie zapewnić placówkom nawet podstawowego wyposażenia. Niejednokrotnie zdarza się, że na remont szkoły oraz jej wyposażenie muszą składać się rodzice. Dostawy pomocy edukacyjnych do szkół nie zabezpieczają nawet w połowie ich potrzeb. Brak jest praktycznie wszystkiego.
- Teraz mamy wakacje, okres remontów – mówi Sabre Ibrahim, przewodniczący stowarzyszeń rodziców. – Wiele szkół jest odnawianych. Za państwowe pieniądze buduje się również nowe budynki. Po rozpoczęciu roku szkolnego, we wrześniu chcemy, aby przynajmniej w kilku szkołach dzieci miały odnowione sale i ławki.
W rejonie stacjonowania Polskiego Kontyngentu Wojskowego jest kilkadziesiąt szkół podstawowych średnich. Najbliższa i jedyna w rejonie uczelnia wyższa mieści się w oddalonym o około 250 kilometrów Abeche.
Wspólnie można więcej
Po dokonaniu analizy potrzeb grupy współpracy cywilno-wojskowej przy wsparciu żołnierzy z drużyny inżynieryjnej przystąpi do działania. Mimo, że nie posiadają środków finansowych na realizację projektów, planują własnymi siłami i posiadanym sprzętem wesprzeć lokalną społeczność.
- Nie możemy zrobić wszystkiego, ale przy pomocy rodziców jesteśmy w stanie odnowić przynajmniej 2-3 szkoły – mówi kapitan Chruściel.- Przede wszystkim chcemy zmobilizować lokalną społeczność, aby razem z nami podjęła się np. naprawy ławek i tablic. Chcemy, aby to była nasza wspólna praca.
Z remontami i pracami porządkowymi trzeba zdążyć przed 1 września, aby dzieci mogły wejść do nowych pomieszczeń. Inną kwestią są podręczniki w języku francuskim. W tej kwestii liczymy na wsparcie działających z nami organizacji. Wiemy, że nas nie zawiodą.
Prawda o szkole
System edukacyjny w Czadzie jest bardzo zbliżony do systemu francuskiego. Zresztą język francuski obok arabskiego, jest w większości szkół językiem wykładowym. Państwo odpowiada za budowę, wyposażenie i bieżące finansowanie szkół, jednak rzeczywistość jest trochę inna.
Faktem jest, że placówki powstają za państwowe pieniądze. Jednak bieżąca działalność to temat rzeka. W praktyce finansowanie odbywa się zupełnie inaczej. To na rodzicach w większości przypadków spoczywa obowiązek wyposażenia dzieci w środki edukacyjne i opłacania nauczycieli. Z ich skromnych składek finansowany jest zakup podręczników i innych przedmiotów. Ławki i tablice do klas nie są priorytetem. Przykład: w zakończonym roku szkolnym inspektor z Iriby otrzymał 40 tablic na przeszło 100 szkół. Jak to podzielić?
Lekcje prowadzone są w klasach liczących 80-120 uczniów. Uczestniczą w nich jednocześnie dzieci z kilku roczników np. 2, 3 i 4 klasa. Najpierw nauczyciel zadaje zadania najmłodszym, a następnie zwraca się do starszych. Tak wygląda szkolna codzienność. W szkole w miejscowości Bagourfu dzieci zamiast podręczników przywożą ze sobą na osiołkach wodę, która trafia do wspólnego zbiornika na dziedzińcu szkolnym. W trakcie przerw mogą sobie umyć ręce lub po prostu ugasić pragnienie.
Rzecz najważniejsza. W Czadzie nie ma obowiązku szkolnego. Do szkoły uczęszcza tylko nieliczna część dzieci. Reszta to po prostu analfabeci wypasający bydło lub wykonujący różne, często bardzo ciężkie i odpowiedzialne prace domowe.