Zamieszanie z konkursem na kierownika
Łuków
0000-00-00 00:00:00
liczba odsłon: 7179
Biuro Placówki Terenowej Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w Łukowie. Wszyscy pracownicy zachodzą w głowę, kto będzie ich szefem po odejściu dotychczasowego... Fot. PGL
Wielkie zamieszanie w sprawie powołania kierownika Placówki Terenowej Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w Łukowie! Wszystko wskazywało, że sprawa jest już ułożona i nowym kierownikiem będzie żona działacza PSL, byłego posła tej partii, a obecnie radnego powiatowego, Leszka Świętochowskiego. Tymczasem dziś okazało się, że Barbara Świętochowska posady nie przyjmie.
Jak łatwo sprawdzić na naszych stronach WWW, jeszcze 9 lipca L. Świętochowski zapytany o to, czy jego żona kandyduje na wspomniane stanowisko, zarzekał się, że to nieprawda i wspominał o pomówieniach.
Dowiedzieliśmy się, że L. Świetochowski zainteresował się stanowiskiem w KRUS-ie, które wkrótce zwolni odchodzący na emeryturę dotychczasowy kierownik placówki, Marian Zalewski. L. Świętochowski zamierzał ulokować tam swoją żonę Barbarę. W prywatnych rozmowach nawet wysocy, powiatowi działacze PSL nie ukrywali tego, że zostanie dokonany „skok na stołek”, po znajomości załatwiony osobie nie posiadającej odpowiednich kwalifikacji do pełnienia funkcji kierowniczych w KRUS-ie (chodziło o takie przeprowadzenie konkursu na stanowisko kierownika KRUS w Łukowie, by go nie wygrał nikt inny, tylko B. Świętochowska).
Temu „załatwianiu” jak i próbom nacisku politycznego wywieranego na Oddział Regionalny KRUS przez wojewódzkich polityków PSL zdecydowanie zaprzeczył Marek Sierociuk, rzecznik prasowy OR KRUS w Lublinie. Powiedział, że kryteriów naboru nie ustalano pod kątem przyjęcia konkretnej osoby i mogli zgłaszać się wszyscy je spełniający.
W poniedziałek 20 lipca dyrektor OR KRUS, inż. Andrzej Pielech, podał do wiadomości listę kandydatów spełniających wymogi naboru. Na liście była tylko jedna osoba: Barbara Świętochowska.
Przypomnijmy, że żona L. Świętochowskiego jest z wykształcenia rolnikiem po SGGW w Warszawie i pedagogiem. Z administracją ani z ubezpieczeniami nie miała do czynienia. Pracowała jako nauczycielka, a przez pewien czas kierowała Zespołem Szkół w Zagoździu.
L. Świętochowski we wcześniejszej rozmowie twierdził, że nic nie wie o udziale swej żony w konkursie. – Mówiłem prawdę. Żona zdecydowała się na kandydowanie na kierownika łukowskiego KRUS-u dopiero po medialnych doniesieniach na ten temat. Ale to niezwykle ambitna osoba i jak okazało się, że jest jedyną kandydatką w konkursie, postanowiła wycofać się. Taki konkurs jej nie satysfakcjonuje. KRUS będzie musiał ogłosić kolejny nabór – powiedział działacz PSL. – Na Leszka Świętochowskiego nie ma co polować, a nepotyzmu warto poszukać u polityków innych opcji.
Więcej szczegółów o tej sprawie zamieścimy w obszernym artykule opublikowanym w jednym z kolejnych papierowych i e-wydań „TS”. (pgl)
najstarsze
najnowsze
popularne