Już dość dawno przyjechał ze stoczni na północy Polski, ale ciągle jest na suchym lądzie. Wielki stalowy katamaran stoi na lawecie przy urzędzie gminy w Korczewie.
Fot. Aga Król
Już dość dawno przyjechał ze stoczni na północy Polski, ale ciągle jest na suchym lądzie. Wielki stalowy katamaran stoi na lawecie przy urzędzie gminy w Korczewie.
Wkrótce czeka go wodowanie. Prawdopodobnie już od początku lipca katamaran zacznie pływać po Bugu.
– Bazą katamarana będą Bużyska, czyli miejsce, w którym od kilku lat kursuje prom do Drohiczyna – mówi wójt gminy Korczew Sławomir Wasilczuk. – Na razie nie ustaliliśmy szczegółowej trasy. Prawdopodobnie katamaran będzie ruszał w górę rzeki, aż do miejsca, gdzie na wysokiej skarpie stoi willa Daniela Olbrychskiego. To odcinek około 3 kilometrów. Potem będzie spływał w dół Bugu do Starczewic lub Mogielnicy, w zależności od tego, jaki będzie poziom wody na rzece.
Katamaran jeszcze nie pływa, a już krążą na jego temat plotki. Jedna z nich mówiła, że w czasie rejsu policja zatrzymała kapitana, bo ten znajdował się pod wpływem alkoholu.
– To oczywista plotka – dementuje wójt. – Znaleźliśmy już odpowiednio wykwalifikowaną osobę do obsługi katamarana. To mieszkaniec Drohiczyna, który dysponuje odpowiednimi uprawnieniami.
Katamaran ma służyć do prowadzenia regularnych rejsów turystycznych po Bugu. W związku z tym, że projekt był realizowany z funduszy unijnych, przez 5 lat nie można go wykorzystywać komercyjnie, więc pod znakiem zapytania jest pobieranie opłat za rejsy.
– Wystąpiliśmy do sekretariatu projektu z wnioskiem o umożliwienie sprzedawania biletów na rejsy – mówi wójt. – Chcemy w ten sposób pozyskiwać pieniądze na utrzymanie katamaranu. Nie mamy jeszcze odpowiedzi.
A my tym razem nie trzymamy kciuków za pomyślne rozpatrzenie wniosku...
najstarsze
najnowsze
popularne