Od kiedy sesje są transmitowane na żywo, można się sporo dowiedzieć o życiu prywatnym siedleckich radnych.
Sesja Rady Miasta Siedlce kadr z transmisji
Od kiedy sesje są transmitowane na żywo, można się sporo dowiedzieć o życiu prywatnym siedleckich radnych.
Obowiązek transmisji sesji w internecie dla niektórych radnych okazało się pułapką. Szczególnie dla tych, którzy nie wyłączają mikrofonu w odpowiednim momencie…
W Siedlcach już nie raz mogliśmy usłyszeć wymianę zdań na temat samopoczucia wnuczków radnych (tu przodują Jerzy Myszkowski i Anna Sochacka, którzy nie zważając na transmisję w internecie, postanowili sobie o tym porozmawiać), jak również komentarze na temat zachowania koleżeństwa („Jak ona mnie denerwuje” – padło kiedyś z offu). Bywa, że podczas sesji prowadzonych zdalnie, radni jadą samochodem (zapewniają, że jako pasażerowie) lub idą ulicą.
Ciekawie było podczas ostatniej sesji. Najpierw wysłuchaliśmy prywatnej rozmowy radnej Teresy Sikorskiej („Tak, kochanie, tak laleczko” – mówiła do telefonu, nie wyłączając mikrofonu). Dalszych informacji na temat prywatnego życia radnej zaoszczędził widzom wiceprzewodniczący rady miasta Maciej Nowak, który wezwał do wyłączenia mikrofonu.
Najciekawsze jednak wydarzyło się pod koniec sesji, gdy radni przez prawie dwie godziny dyskutowali na temat tego, czy prezydent Andrzej Sitnik powinien umorzyć 100 tys. zł odsetek właścicielce niepublicznego przedszkola, która startowała do rady miasta z jego ugrupowania Bezpartyjnych Siedlec. Dyskusja była emocjonalna. Prezydenta bronili radni BS oraz Iwona Orzełowska, a atakowali radni PiS i STS. Z obu stron padały dość ciężkie słowa. Dyskusja przeciągała się, a prowadzący obrady Maciej Nowak kolejny raz ogłosił przerwę. „O jasny ch...j” – wyrwało się jednemu z radnych. (jj)
Panie Radny, nic co ludzkie nie jest mam obce! Obserwując obrady, czasem chciałoby się zakrzyknąć podobnie jak Pan! Na szczęście dziennikarze nie mają włączonych mikrofonów i ich słowa nie są transmitowane ;) Pozdrawiamy.
najstarsze
najnowsze
popularne