W Narodowym Dniu Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką w Rzążewie (gmina Zbuczyn), przy tablicy poświęconej pamięci Piotra, Franciszka i Antoniego Domańskich odbyła się uroczystość upamiętniająca Polaków, którzy za pomoc Żydom podczas okupacji niemieckiej zapłacili życiem.
„Zawołani po imieniu” to Polacy, którzy podczas okupacji niemieckiej zostali zamordowani przez Niemców za pomoc Żydom, zagrożonym śmiercią w czasie Zagłady.
Wójt Gminy Hubert Pasiak przypomniał tragiczną historię Piotra Domańskiego i Jego dwóch synów - Franciszka i Antoniego, którzy w jednej ze swoich stodół zbudowali podziemny schron, w którym ukrywali Żydów, a nocą przynosili im jedzenie. 8 kwietnia 1943 roku za tę pomoc zostali bestialsko zamordowani przez Niemców.
O tym, jak ważna jest pamięć o polskich bohaterach mówił także przedstawiciel rodziny Domańskich –Jan Ługowski, burmistrz miasta i gminy Mordy.
Piotr Domański wraz z dwoma synami, Franciszkiem i Antonim, mieszkali we wsi Rzążew niedaleko Zbuczyna. Prowadzili duże gospodarstwo rolne, nigdy nie odmawiali pomocy tym, którzy jej potrzebowali. Antoni, młodszy syn Piotra, był członkiem zarządu miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej.
Gdy pod koniec sierpnia 1942 Niemcy roku rozpoczęli akcję likwidowania gett w Łosicach, Mordach i Siedlcach, wielu Żydów uciekło szukając bezpiecznego schronienia. Mimo ogromnego ryzyka, Domańscy zdecydowali się pomóc kilku, a może nawet kilkunastu zbiegom uciekającym prawdopodobnie z getta w Mordach. W jednej ze swoich stodół, na kolonii wsi Wielgorz, razem z uciekinierami zbudowali podziemny schron, w którym ich ukryli. W zamian za pomoc Żydzi, przy zachowaniu ostrożności, pomagali w pracach na roli. Ich obecność została jednak zauważona. Po pewnym czasie do Domańskich zaczęły docierać ostrzeżenia, że wzbudzają zainteresowanie niemieckiej żandarmerii. Piotr wielokrotnie namawiał synów, by dla własnego bezpieczeństwa wyjechali z Rzążewa – oni jednak zdecydowali się zostać z 76-letnim ojcem.
8 kwietnia 1943 roku około południa na posesję Domańskich wtargnęli żandarmi. Całą trójkę brutalnie wyprowadzili na podwórko. Według niektórych relacji wraz z Niemcami przyjechał jeden z ukrywanych Żydów, który miał wskazać osoby udzielające mu pomocy. Gdy Domańscy nie przyznali się do zarzutu udzielenia pomocy Żydom, zostali poddani bestialskim torturom. Ich oprawcy w czasie bicia spożywali alkohol. Na polecenie nietrzeźwego już żandarma ojciec i jego synowie resztkami sił biegali wkoło domu. Następnie ledwo przytomnych wywieziono do pobliskiego lasu w Radzikowie-Stopkach i zastrzelono.
Piotra, Franciszka i Antoniego Domańskich pochowano we wspólnej mogile na cmentarzu w Zbuczynie. W dniu pogrzebu Niemcy zabronili rodzinie wstępu do kościoła. Nie wiadomo, jaki los spotkał ratowanych Żydów.
najstarsze
najnowsze
popularne