Kto strzela do kotów w Nowych Iganiach pod Siedlcami?

Siedlce, Nowe Iganie

Zbigniew Juśkiewicz 2022-11-10 14:17:43 liczba odsłon: 4202
Zuzia miała 14 widocznych ran postrzałowych... Fot. Czytelniczka Natalia

Zuzia miała 14 widocznych ran postrzałowych... Fot. Czytelniczka Natalia

To, o czym mówi pani Natalia jest wręcz porażające. Wszystko wskazuje na to, że trzeba szukać nie tylko zwyrodnialca, ale wręcz psychopaty.

Bo wszystkie postrzały musiały zostać zadane zwierzęciu, które w jakiś sposób było unieruchomione lub znajdowało się w małej klatce. Kotka miała bowiem aż 14 ran postrzałowych! A tych nie sposób zadać zwierzęciu, które jest na wolności. Po pierwszym strzale by bowiem uciekło. Wniosek jest dramatyczny - kotka musiała służyć jako żywa tarcza strzelnicza!

Koty giną w dziwnych okolicznościach...

Podobne, ponure i do dziś niewyjaśnione zdarzenia, mają miejsce w Nowych Iganiach pod Siedlcami już od około 3,5 roku. W tym czasie w dziwnych okolicznościach ginęły koty. Można się było jedynie domyślać, że ze zwierzętami dzieje się coś niedobrego. To nie jest normalna sytuacja, kiedy w tak krótkim czasie,  rodzinie zamieszkałej w jednym domu, przepada gdzieś pięć kotów. Początkowo myśleli, że to może kuna, która podobno pojawiała się w okolicy, upolowała domowe zwierzaki. Łudzili się, że kociaki, wiedzione instynktem, może po prostu wypuściły się gdzieś na dalszą eskapadę. I że jednak wrócą, przynajmniej niektóre.

Zuzia wróciła cała podziurawiona śrutem

Wszystkie te nadzieje niedawno jednak prysły. Wszystko stało się jasne, kiedy po tygodniu do domu wróciła kocica Zuzia. Ledwo żywa, skrajnie wycieńczona, wystraszona i zakrwawiona. I podziurawiona śrutem, dosłownie jak sito. Kotka miała 14 widocznych ran postrzałowych. Z ciała Loli weterynarz wydobył trzy śruty, najprawdopodobniej wystrzelone z wiatrówki.

- Moje dwa koty zaginęły 29 października - mówi pani Natalia, która mieszka w Nowych Iganiach przy ulicy Listopadowej. - To oswojone, domowe kotki, które wychodzą z domu na podwórko, ale zawsze do tej pory wracały na noc. Kiedy tym razem nie wróciły, nauczona poprzednim doświadczeniami, miałam bardzo złe przeczucia.

Lola była spuchnięta i miała rany postrzałowe

Kotów nie było przez tydzień. Po tym czasie na podwórko wróciła Lola, 2-letnia kotka, która zawsze była bardzo ufna wobec ludzi.

- Zauważyła, że Lola siedzi schowana pod samochodem na podwórku - mówi pani Natalia. - Już to było nienormalne, bo nigdy się tak nie zachowywała. Ona była ewidentnie bardzo wystraszona. Dopiero, kiedy ją zobaczyłam, to wiedziałam, że z kotką musiało się dziać coś bardzo niedobrego. Ona ledwo żyła. Jedno oko miała bardzo spuchnięte. Jak się później okazało straciła wzrok. Zauważyłam też rany na głowie. W sumie było ich aż siedem. Wszystko posklejane krwią i brudem. Zaczęłam szukać zdjęć w internecie. I okazało się, że identycznie wyglądają rany postrzałowe z wiatrówki.

Zuzia natychmiast trafiła do weterynarza. W opisie badania czytamy między innymi: „W trzech miejscach (prawa łapa, szyja, grzbiet) podczas badania znaleziono śruty od wiatrówki”. Weterynarz stwierdził też, że inne rany też mogą byś śladami po postrzeleniu. Kolejne badanie przyniosło dodatkowe szczegóły: „Podczas oczyszczania ran na głowie stwierdzono kolejną ranę postrzałową, w okolicy nasady lewego ucha wyraźnie wyczuwalne twarde zgrubienie, prawdopodobnie śrut. Dodatkowe zgrubienie również na żuchwie”.

- Kotkę będziemy jeszcze prześwietlać - dodaje Natalia. - Z ran na głowie pewnie sama wydrapała śrut, ale może jeszcze znajdą się kolejne rany. Generalnie kotka wraca do zdrowia, choć nie jest już taka ufna i wesoła, jak wcześniej. Cały czas czekamy też, że wróci do nas druga z zaginionych kotek, Nesia, taka czarno-biała, identyczna, jak w reklamie karmy „Felix”.

Zaginęło co najmniej pięć kotów...

Z domu pani Natalii w ciągu 3,5 roku zaginęło już, w podobnych okolicznościach, 5 kotów. Dopiero teraz jest praktycznie pewna, że nie mogło to być dziełem przypadku. Ostatnie zdarzenie zgłosiła, za pośrednictwem internetu, na policję. Wybiera się też, aby osobiście złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, jakim, w myśl Ustawy o ochronie zwierząt, są podobne zdarzenia. Jako dowód zabezpieczyła śrut wydobyty z ciała Loli.

Więcej o tej bulwersującej sprawie przeczytacie w najbliższym, papierowym i e-wydaniu „TS”.

Komentarze (15)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.