Media w całej Polsce informują o przyczynie śmierci 4,5- letniego Leosia, którego zwłoki jesienią policja znalazła koło Górek w powiecie garwolińskim. Prokuratura Okręgowa w Siedlcach podkreśla, że wczorajsze informacje o prawdopodobnym przebiegu wydarzenia znane były znane śledczym od dawna.
- Przebieg wydarzeń przedstawionych wczoraj w mediach to jedna z najbardziej prawdopodobnych wersji, odnoszących się do okoliczności śmierci – mówi Krystyna Gołąbek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Siedlcach. Dodaje jednak: - Śledztwo nie zostało jeszcze zakończone, a wykonywane czynności zmierzają do weryfikacji wersji, którą podali podejrzani. Dla nas dowodami wyjaśniającymi przyczyny śmierci są sekcja zwłok i wyniki badań histopatologicznych.
Tydzień temu jeden z ogólnopolskich portali napisał, że 4,5-letni Leon, którego zwłoki policja znalazła w Górkach, w powiecie garwolińskim „konał w męczarniach”.
O tym zdarzeniu nabieżąco pisaliśmy w październiku:
W lesie znaleziono ciało 4,5-letniego chłopca. Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku zabójstwa
Zwłoki dziecka w Górkach: Zatrzymano matkę dziecka i jej partnera. Mają po 19 lat. Mamy wypowiedź prokuratora
Zbrodnia w Górkach: Prokurator postawił matce dziecka i jej partnerowi zarzut zabójstwa. Oni nie przyznają się do winy
Damian G. przyznał się do zabójstwa 4,5-letniego Leonka
Po dwóch miesiącach jeden z dziennikarzy miał ustalić, że ciało chłopca „było poparzone prawie w 80 procentach”. Napisał, że matka chłopca Karolina W. „wlała wrzątek do wanienki”, by wykąpać dziecko. Leoś miał wpaść do tej wody, został wyjęty z niej przez matkę i jej partnera Damiana G. Nie wezwali pogotowia, nie poszli do lekarza. Dalej w drastyczny sposób portal opisuje, co działo się z ciałem 4,5-latka. Dodaje też, że chłopczyk przestał jeść i (...) „wreszcie zasłabł na podłodze. Wtedy Damian G. chwycił go na ręce, lecz malec nie ruszał się. Przestraszeni opiekunowie chłopczyka zawinęli go w kocyk i zakopali za domem” – podawał tydzień temu portal.
Ta historia obiegła wczoraj wszystkie media. Okazuje się, że nie są to nowe informacje.
- To treść wyjaśnień podejrzanych złożona 26 października. Prokuratura tych wyjaśnień nie ujawniała, bo dopóki nie ma wyników sekcji zwłok, jest to tylko wersja podejrzanych – mówi Krystyna Gołąbek.
Jak dodaje Krystyna Gołąbek media ogólnopolskie, podając informację, że nastąpił przełom w śledztwie są w błędzie.
- Bo to informacje, którymi prokuratura dysponuje od 26 października – zaznacza rzecznik i mówi: – Ze złożonych wyjaśnień podejrzanych wynika, że szykowali kąpiel dla dziecka w brodziku, do którego nalali wrzątku, żeby potem dolać zimnej wody. Trudno powiedzieć, czy chłopczyk szedł, czy pośliznął się i miał wpaść do tego wrzątku. Oni go wyciągnęli, próbowali jakoś opatrzyć. Myśleli, że poparzenia się zagoją, ale się nie goiły. Dziecko miało czuć się coraz gorzej, lecz matka i jej partner nie wezwali lekarza. Chłopiec zmarł 21 sierpnia, a oni go zakopali.
Krystyna Gołąbek zaznacza także: - To jest na razie ich wersja wydarzeń, ale o tym, o rzeczywiście się stało i co było naprawdę przyczyną śmierci chłopca, będzie można się dowiedzieć dopiero wtedy, gdy będą wyniki badan histopatologicznych i wyniki sekcji zwłok.
Jak informuje Krystyna Gołąbek, biegła która ma dokonać sekcji czeka na wyniki badań histopatologicznych, których wciąż nie ma.
najstarsze
najnowsze
popularne