Lekarze w całym kraju biją na alarm: choruje tyle dzieci, że oddziały pediatryczne są obłożone niemal w całości. Rodzice skarżą się na kolejki do lekarzy rodzinnych i pediatrów. Są tak duże, że czasami nie ma szans na przyjęcie.
Na oddziale pediatrycznym w Siedlcach zajęte są wszystkie łóżka. Fot. Aga Król
Lekarze w całym kraju biją na alarm: choruje tyle dzieci, że oddziały pediatryczne są obłożone niemal w całości. Rodzice skarżą się na kolejki do lekarzy rodzinnych i pediatrów. Są tak duże, że czasami nie ma szans na przyjęcie.
- Kilka dni temu byłam z dzieckiem w punkcie nocnej pomocy lekarskiej – mówi mieszkanka Siedlec. – Musiałam tam pojechać, bo dziecko było chore, a nie było szans, żeby dostać się do pediatry. Przede mną było ponad 20 osób, w większości kaszlące dzieci.
Na forach internetowych ludzie szukają kontaktu do lekarzy, którzy będą w stanie przyjąć dziecko prywatnie lub przyjechać na wizytę domową.
Trudna sytuacja panuje również na oddziale pediatrycznym Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach.
- Zajęte są praktycznie wszystkie łóżka na oddziale – mówi lekarz i członek zarządu szpitala Mariusz Mioduski. – Najczęstszym rozpoznaniem jest wirusowe zapalenie dróg oddechowych. Z takimi objawami zgłasza się również ponad połowa pacjentów na izbę przyjęć i do naszej poradni podstawowej opieki zdrowotnej. Dotyczy to zarówno osób dorosłych, jak i dzieci.
Lekarz zapewnia, że żadne dziecko potrzebujące opieki lekarskiej, nie zostanie jej pozbawione. – Nikogo nie odsyłamy do innych placówek – mówi Mariusz Mioduski.
najstarsze
najnowsze
popularne