Niewiele brakowało, a 75-letnia mieszkanka gminy Kotuń padłaby ofiarą oszustów i straciła oszczędności.
Fot. Aga Król
Niewiele brakowało, a 75-letnia mieszkanka gminy Kotuń padłaby ofiarą oszustów i straciła oszczędności.
Do seniorki zadzwonił „prokurator”. Powiedział, że pieniądze zgromadzone na jej koncie bankowym są zagrożone i koniecznie trzeba przekazać je do depozytu...
- Polecił kobiecie, by pilnie pojechała do banku i je wypłaciła. Na miejscu miał czekać na nią „policjant” i pokierować, co dalej musi zrobić. Rozmówca zamówił kobiecie taksówkę. Gdy kobieta była już w pojeździe, niespodziewanie zadzwonił do niej syn, ale zbyła go, mówiąc, że nie może teraz rozmawiać, bo ma „akcję” z policją i jedzie do banku po pieniądze. Mężczyzna zdążył tylko powiedzieć, by matka nie wypłacała żadnych pieniędzy, ale ta rozłączyła się i wyłączyła telefon. Zaniepokojony syn od razu zadzwonił na policję - relacjonuje podkom. Ewelina Radomyska, oficer prasowy KMP Siedlce. - Siedleccy funkcjonariusze ustalili taksówkę, którą podróżowała kobieta. Zatrzymali samochód i dzięki temu udaremnili oszustwo.
najstarsze
najnowsze
popularne