Henryk Kowalczyk nie jest już ministrem rolnictwa

Mazowsze

Paweł Świerczewski oraz Zbigniew Juśkiewicz 2023-04-05 11:12:01 liczba odsłon: 2673
Henryk Kowalczyk fot. Sej

Henryk Kowalczyk fot. Sej

Henryk Kowalczyk - parlamentarzysta wybrany w naszym okręgu wyborczym, złożył dymisję z funkcji ministra rolnictwa, którą sprawował od października 2021 roku.

Rezygnacja Henryka Kowalczyka to skutek kryzysu zbożowego w Polsce, do którego doprowadziła fala ukraińskiego zboża zalewająca  nasz  rynek. W efekcie znacząco potaniało polskie zboże, a rolnicy wyszli na ulice protestować. Jako jednego z głównych winowajców tej sytuacji rolnicy upatrują w osobie naszego parlamentarzysty. Sam Henryk Kowalczyk winę zrzuca na Unię Europejską.

— Złożyłem rezygnację z funkcji ministra rolnictwa i rozwoju wsi, widząc, że podstawowy postulat rolników przez Komisję Europejską nie zostanie spełniony — powiedział podczas dzisiejszej konferencji Henryk Kowalczyk. Jak wyjaśnił, KE opublikowała projekt przedłużenia bezcłowego i bezkontyngentowego importu zbóż z Ukrainy na kolejny rok, który ma obowiązywać od czerwca tego roku do 5 czerwca 2024 r.

– Zostaliśmy oszukani na grube miliony – mówi właściciel firmy zajmującej się skupem zboża. – W czerwcu ubiegłego roku minister rolnictwa Henryk Kowalczyk zapowiadał, że w pierwszym półroczu tego roku zboże nie będzie tanieć. A rolnikom mówił, aby go niepotrzebnie nie wyprzedawali. I wszystkich oszukał. Ja kupowałem zboże jeszcze po wysokich cenach, oczywiście z nadzieją na jakiś zarobek. Bo to normalne, że na przednówku zboże jest droższe. Zarabia się na jego przetrzymaniu. Tak jest w normalnym kraju, ale u nas nikt nie zadbał o interesy rodzimych producentów. Zboża tanieją niemal z każdym dniem, szczególnie rzepak, kukurydza i pszenica. Są o 20-40% tańsze niż w ubiegłoroczne żniwa. To absurd, którego część firm skupujących zboże na pewno nie przetrwa.

Poseł Marek Sawicki twierdzi, że tego kryzysu można było uniknąć. Trzeba było tylko w porę przyjąć rozwiązania, dotyczące tranzytu zbóż przez Polskę.

– Otwarcie polskiego rynku na ukraińskie zboże było ogromnym błędem – mówi Marek Sawicki. – Owszem, trzeba było pomóc Ukrainie, ale tak, aby nie szkodzić naszemu rynkowi. Należało wprowadzić kaucje w momencie wjazdu zboża do Polski, a zwracać je po załadowaniu zboża na statek i wywożeniu ich z Unii Europejskiej. Przecież można było przewidzieć, że bez takich zabezpieczeń zboże nie opuści naszego kraju. A nasze firmy przewozowe wręcz rzuciły się do przewożenia zboża zza wschodniej granicy, tylko że nie do portów, a do naszych elewatorów... Zresztą wywiezienie wielkiej masy zboża przez porty było dość wątpliwe, bo w tym czasie porty były załadowane węglem. A zapewnienie opału na zimę było dla rządzących priorytetem. Interesy rolników jak zwykle zeszły na dalszy plan.

Komentarze (20)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.