Doświadczeni wędkarze wiedzą, że kwiecień, choć to piękny miesiąc, nie jest najlepszą porą dla wędkarzy. W tym okresie ryby zazwyczaj nie biorą bo choćby grube płocie są już na tarle. Trudno też o ładnego jazia czy klenia. A wiadomo, na szczupaki jeszcze za wcześnie. Pomimo to wybrałem się na wędkowanie w Liwcu w rejonie Wólki Proszewskiej.
I choć kwiecień generalnie potwierdził swą nie najlepszą opinię, to wypad na kwietniowe wędkowanie był generalnie udany. I nie myślę tu tylko o doznaniach wynikających z budzącej się do życia przyrody. Nieźle było też pod względem wędkarskim.
W końcu kwietnia nie mogłem raczej liczyć na „gruntowe” płocie. I faktyczne, nie złowiłem ani jednej. Podobnie, jak klenia czy jazia. Wszystko to wynagrodziły mi jednak trzy inne ryby. Chodzi o gatunki, które uważam za najpiękniejsze, przynajmniej w Liwcu.
Najpierw złowiłem kilka krąpików, ale o tym oczywiście nie będę się rozpisywał. Wspomnę jednak o krasnopiórce, pięknej, bo 29 centymetrów to już coś. Następny w tej trójcy był złocisty linek, taki średniaczek, 32 centymetry. Wiadomo jednak, że w Liwcu taka ryba nie jest częstą zdobyczą. I wreszcie, na zakończenie wędkowania, trafił się piękny okoń - 34 centymetry! Kiedy już miałem się zbierać znad wody, po ostrym braniu, zaciąłem małego bolenia (35 centymetrów). To ewidentne wynik zarybiania Liwca tym właśnie gatunkiem. Bolenia traktuje już jednak jako ewidentny „przyłów” i choć to też piękna, a przy tym bardzo atrakcyjna wędkarsko ryba, to nie wymieniam jej wśród trzech najpiękniejszych gatunków.
Wszystkie ryby złowiłem na czerwonego robaczka, w miejscach niezbyt głębokich. W sumie więc kwietniowe wędkowanie okazało się dla mnie łaskawe, choć jak na ponad 5 godzin spędzonych nad rzeką, trudno mówić o jakichś rewelacjach. Najważniejsze jednak, że w rzece są różne gatunki ryb i że Liwiec, choć presja wędkarska jest nad nim coraz większa, ciągle się nie daje... (Z.J.)
najstarsze
najnowsze
popularne