Nasza Czytelniczka uważa, że w autobusach miejskich panuje brud, a przewoźnik nie szanuje osób niesprawnych ruchowo.
Komu nie podoba się siedleckie MPK? Fot.: A. Król
Nasza Czytelniczka uważa, że w autobusach miejskich panuje brud, a przewoźnik nie szanuje osób niesprawnych ruchowo.
Siedlczanka, która niedawno do nas zadzwoniła, to osoba niepełnosprawna. - Od 2 lat korzystam z autobusów miejskich. Nie mam innego wyjścia, bo na jeżdżenie taksówkami mnie nie stać - mówi kobieta.
I od razu dodaje, że bycie pasażerką siedleckiego MPK nie należy do przyjemności: - Osoby starsze i niepełnosprawne bardzo często przewracają się w tych autobusach. Wiem z rozmów, że potrafią się potłuc albo wręcz wybić zęby. Wszystko dlatego, że kierowcy bardzo ostro hamują, zwłaszcza zatrzymując się na przystankach. To bardzo niebezpieczne, bo ludzie mniej sprawni nie zawsze są w stanie się czegoś złapać.
A to nie wszystkie zarzuty naszej Czytelniczki wobec siedleckiego przewoźnika. Pierwszy dotyczy czystości, a właściwiej jej braku. - Jestem oszołomiona. Te autobusy są strasznie zużyte i muszą pamiętać bardzo dawne czasy. Na dodatek panuje w nich tak straszny brud, że strach wsiąść w jasnym ubraniu. Ja wiem, że jest kryzys, ale w końcu płacimy za bilety i chcielibyśmy jeździć w godziwych warunkach. Przecież MPK ma obowiązek zachowania porządku w swoich autobusach. Moim zdaniem wcale się z niego nie wywiązuje - ocenia kobieta.
Jak mówi, w jej przypadku czara goryczy przelała się 28 kwietnia. - Wsiadłam do "trójki" i usiadłam na siedzeniu, na które ktoś... nasikał. Kiedy wyszłam z autobusu, byłam mokra aż do bielizny. Podejrzewam, że na moim miejscu siedział wcześniej bezdomny. Nie wierzę, żeby normalny pasażer zostawił po sobie coś takiego.
Zarzuty siedlczanki przedstawiliśmy Jackowi Dmowskiemu, prezesowi MPK Siedlce. Co odpowiedział - przeczytacie w jednym z najbliższych wydań "Tygodnika".
najstarsze
najnowsze
popularne