Wieś zdecydowanie nie jest oazą spokoju...

Siedlce

Zbigniew Juśkiewicz 2023-06-24 11:23:54 liczba odsłon: 2971
Rys. Mirosław Andrzejewski

Rys. Mirosław Andrzejewski

Kiedyś uciekano ze wsi do miast, a teraz trwa proces odwrotny. Mieszczuchy gremialnie przeprowadzają się na wieś. A potem niektórzy są zaskoczeni, że wieś zdecydowanie nie jest oazą spokoju.

Zwierzęta gospodarskie potrafią nieźle hałasować, w czym wspierają je maszyny rolnicze. Taki kogut nie wie, że jest cisza nocna, więc nie wolno mu piać już o godzinie 4.00, co dla mieszczucha w upragnionej podmiejskiej willi jest środkiem nocy. Na wsi, szczególne latem, o tej porze rozpoczyna się normalne życie. No i o konflikt nie jest trudno. Znany w Polsce jest przypadek, kiedy z powodu piejącego o świcie koguta wielokrotnie wzywano policję. Podobne sytuacje dotyczą szczekających psów i wszelkich innych hałasów czy „smrodów”.

Dobrym przykładem na zmianę charakteru tradycyjnej wsi jest gmina Siedlce, która wianuszkiem otacza miasto. W ostatnich latach podmiejskie wsie zmieniły się nie do poznania. Zniknął ich rolniczy charakter. Ziemia jednak pozostała i nadal jest uprawiana. Mało jest natomiast tradycyjnych gospodarstw, zazwyczaj niewielkich, w których trzyma się: kury, świnie i krowy. Teraz dominuje produkcja roślinna.

– Zaraz, zaraz, w Chodowie to już chyba nikt krów nie trzyma – szuka pamięcią wójt gminy Siedlce Henryk Brodowski. – Może zostało jeszcze ze dwóch rolników w Opolu?

Teraz jeden rolnik obrabia tyle, ile kiedyś cała wieś. Hodowli jest niewiele, ale za to są one zdecydowanie większe. Na razie gmina Siedlce broni się przed rozprzestrzenianiem się ferm drobiu, ale są inwestorzy, którzy mają takie plany. Lokalna społeczność staje jednak w ostrej kontrze. Tak było choćby w przypadku fermy, która miała powstać w rejonie Błogoszczy i Pruszynka. Protest mieszkańców zniechęcił inwestora. Generalnie w powiecie siedleckim jest około 300 ferm drobiu.

– W naszej gminie już tylko nieliczne wsie mają charakter rolniczy – informują w urzędzie gminy w Siedlcach. – Są to Błogoszcz, Pruszynek, Biel czy Grubale. Wszędzie jednak widzimy, że we wsiach dominują ci, którzy niedawno wybudowali domy i nie prowadzą działalności rolniczej.

I ta sytuacja generuje konflikty.

– Mamy coraz więcej skarg choćby na to, że komuś śmierdzi obornik, gdy otwiera okno – mówi Tomasz Grochowski z gminnego wydziału inwestycji i ochrony środowiska. – Interweniują oczywiście ci, którzy w ostatnim czasie sprowadzili się na wieś. Te konflikty narastają i często są trudne do rozstrzygnięcia.

Cały artykuł przeczytacie w najnowszym papierowym i e-wydaniu (kup teraz) "TS", nr 25.

Komentarze (11)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.