Są uwięzione 2 łabędzie
Siedlce
0000-00-00 00:00:00
liczba odsłon: 4346
"W siedleckim zalewie zamarznięta woda uwięziła dwa łabędzie. Co robić, szkoda tych ptaków. Pozostawione bez pomocy - najprawdopodobniej nie przeżyją tej nocy" - zaalarmowała nas Czytelniczka.
"Mąż przychodził niedawno około zalewu. Widział, jak łabędzie dziobią taflę lodu" - dodała. Weterynarz Krzysztof Majchrzak powiedział, że podobna sytuacja miała już miejsce w Siedlcach. Akcję ratowniczą podejmuje w takich przypadkach Straż Miejska, często wspólnie ze strażakami, gdyż to oni mają specjalistyczny sprzęt, niezbędny przy tego typu interwencjach.
Dyżurny Straży Miejskiej potwierdził, że nie pierwszy raz otrzymał takie zgłoszenie. Uspokoił mnie jednak, że łabędzie szybko nie zamarzają. Obiecał, że Straż Miejska pojedzie nad zalew, póki jeszcze jest widno, i sprawdzi, co słychać u łabędzi. Naszej Czytelniczce bardzo dziękujemy za telefon.
Godz. 16.47 "Wracamy do centrum miasta. Przeszukaliśmy cały zalew - od żaglówki do Romanówki. Ani z wysokości samochodu, ani chodząc wzdłuż linii brzegowej nie znaleźliśmy łabędzi. Może siedzą gdzieś w szuwarach. Na zalewie widzieliśmy tylko kaczki. Napiszę w notatce dla kolegów z rannej zmiany, żeby jutro, gdy będzie lepsza widoczność, jeszcze raz pojechali nad zalew - powiedział Strażnik Miejski.
18 grudnia, godz. 10.24 Jak nas poinformował zastępca komendanta siedleckiej Straży Miejskiej, Bogusław Joński, Straż Miejska była dziś nad siedleckim zalewem dwukrotnie. Niestety, łabędzi nie znalazła. Dodał też, że w poprzednich latach zdarzały się takie przypadki. Gdy udało się zlokalizować ptaki, wspólnie ze strażakami była prowadzona akcja ratunkowa. Przy spuszczaniu łodzi, którą ratownicy mieli dostać się do ptaków, łabędzie kilka razy przestraszyły się dźwięku silnika motorówki i... uciekły. (Ana)
najstarsze
najnowsze
popularne