Przy okazji planowanej na jutro na kolejowej stacji Międzyleskie pikiety przeciwko rozebraniu wiat kolejowych na linii podmiejskiej z Warszawy do Otwocka, Jerzy S. Majewski przypomina na łamach "Gazety Stołecznej" historię przystanków kolejowych na linii do Mińska Mazowieckiego. 11 lat temu, mimo protestów miłośników zabytków, przystanki te zostały zniszczone w związku z modernizacją trasy kolejowej z Berlina do Moskwy. Jak się wkrótce okazało, w trakcie modernizacji linii dopuszczono się milionowych nadużyć.
"W Halinowie mieszkał przed wojną mój dziadek. Tuż przed wojną zbudował tam dom. Pracował w szkole w Mińsku Mazowieckim. Jeździł supernowoczesną kolejką. W papierach po dziadku znalazłem bilet ze Skrudy do Mińska. Wydrukowano go na brązowym kartoniku. Jest nieco większy od tych sprzedawanych na kolei jeszcze kilkanaście lat temu. Ma dziurkę pośrodku i nadruk:
Bilet tygodniowy
W) Mińsk Mazowiecki
Skruda
3 kl. Pociąg osobowy
15 km 4,20
Ma też własny numer serii 00054, miejsce na numer legitymacji uprawniającej do zniżki, podpis okaziciela i informację, że jest ważny tylko za okazaniem zaświadczenia lub legitymacji z fotografią. Nie byłoby w tym bilecie nic nadzwyczajnego, gdyby nie data jego wydania - został kupiony 4 września 1939 r.
W uroczystościach otwarcia linii do Mińska Maz. 14 grudnia 1937 r. uczestniczył ówczesny wicepremier Eugeniusz Kwiatkowski. Był też obecny ambasador Wielkiej Brytanii, któremu towarzyszyli przedstawicie firm angielskich. (...)
- Na linii mińskiej przystanki zostały zniszczone przez radzieckie wojska inżynieryjne w 1945 r. Wiązało się to z przekładaniem szerokiego toru rosyjskiego w ślad za przesuwającą się na zachód Armią Czerwoną - mówi dr Zbigniew Tucholski z katedry Transportu Szynowego Politechniki Śląskiej.
- W ogóle nie pamiętam, by stacja w Halinowie była zniszczona - wspomina z kolei moja mama" - czytamy w tekście Jerzego S. Majewskiego "Zobacz zabytkowe podwarszawskie stacje kolejowe". (opr. Ana)