Pornografia dziecięca, to wyrok

Mińsk Mazowiecki

Bożena Nowotniak 0000-00-00 00:00:00 liczba odsłon: 6455

Czy w małej miejscowości da się coś ukryć przed jej mieszkańcami? Dobre, to właśnie taka miejscowość, gdzie każdy każdego zna i wie, co ma na sumieniu. A jednak o tym, że już przed 4 miesiącami uprawomocnił się wyrok w sprawie, dotyczącej nauczyciela wychowania fizycznego z miejscowego gimnazjum, nie wiedział ani dyrektor szkoły, ani wójt, ani nauczyciele, ani uczniowie. Dowiedzieli się dopiero, kiedy dziennikarze jednej ze stacji telewizyjnych przyjechali do szkoły i zaczęli zadawać pytania.

Dziennikarze pytali, dlaczego zgodnie z zapisami Karty Nauczyciela osoba z prawomocnym wyrokiem i zarzutami, że w prywatnym komputerze posiadała materiały z treściami pornograficznymi, dotyczącymi małoletnich poniżej 15 lat, nadal pracuje w szkole. Wówczas wszyscy przypomnieli sobie o zdarzeniach, jakie miały miejsce przed ponad rokiem.

Miał zdjęcie roznegliżowanej uczennicy

Do czerwca 2009 roku Artur O. był wychowawcą klasy III d. Miał dobre kontakty z uczniami. Któregoś dnia od uczniów otrzymał zdjęcie, które także krążyło już w Internecie, a które zamieściła tam jedna z uczennic. Dziewczyna pokazała się nago. – Koło godziny 16-17 zatelefonował wówczas do mnie nauczyciel - wyjaśnia dyrektor gimnazjum, Grzegorz Gadomski, - i powiedział, że ma zdjęcie tej uczennicy. Zadzwoniłem po rodziców i poprosiłem ich do szkoły. Poinformowałem o zdarzeniu policję w Mińsku. Kiedy przyszli rodzice, nauczyciel pokazał im to zdjęcie w komórce, a potem przy nas je wykasował. Skontaktowałem też wówczas rodziców z Poradnią Psychologiczno - Pedagogiczną w Mińsku, by dziewczyna mogła uzyskać tam pomoc. Artur O. zachował się tak, jak powinien zachować się nauczyciel.
Kiedy zaś wybuchła afera, że nauczyciel z wyrokiem za posiadanie materiałów z pornografią dziecięcą nadal pracuje w szkole, dziennikarze dopisali mu do rachunku grzechów także i to zdjęcie rozebranej uczennicy. Dyrektor Gadomski, kiedy o tym usłyszał, nawet nie zareagował, bo nie wiedział, o czym mówią dziennikarze. Nie pokazali mu zdjęcia uczennicy, więc nie skojarzył od razy faktów i zdarzeń.
Do szkoły docierały różne informacje, dotyczące nauczyciela w-f.  W połowie marca 2009 r. dotarła do dyrekcji szkoły informacja, że w wyniku toczącego się postępowania, dotyczącego posiadania materiałów o treści pornograficznej z nieletnimi do 15 lat, na wniosek prokuratury nauczyciel w-f został zawieszony w pełnieniu swoich zawodowych obowiązków. Dyrektor Gadomski odsunął go wówczas od prowadzenia zajęć i przekazał je dwóm innym nauczycielom. Uczniowie protestowali wówczas i napisali petycje. – Pamiętam – komentuje dyrektor – że byli wówczas bardzo oburzeni i pisali petycję, ale do mnie ona nie dotarła. Nie wiem, komu uczniowie ją wręczyli.
Zawieszenie nauczyciela i odsunięcie go od prowadzenia lekcji trwało tylko do 30 marca. Nauczyciel zaskarżył postanowienie prokuratury do sądu, a ten odwiesił prokuratorskie postanowienie i Artur O. zaczął ponownie pracować w szkole. – Nie miałem podstaw do innego zachowania – mówi dyrektor. – Kiedy przed rokiem ten nauczyciel był wychowawcą III klasy i został zawieszony w wykonywaniu zawodu przez prokuraturę, wyjaśniałem uczniom, dlaczego ich wychowawcy nie ma. Nie mówiłem oczywiście o szczegółach zdarzenia. Nie słyszałem też, by nauczyciela traktowano z tego powodu jak „czarną owcę”, nie słyszałem żartów, dowcipów na ten temat. Nie docierały do mnie także żadne informacje ani od rodziców, ani od uczniów, że zachowanie nauczyciela w stosunku do kogokolwiek jest niestosowne, nieetyczne.

Zostało Ci do przeczytania 59% artykułu

Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 17/2010:

Komentarze (0)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.