Przez mirabelki

Artykuł drugiej potrzeby

Dariusz Kuziak 2013-05-08 11:16:10 liczba odsłon: 1871

Po głębokim namyśle muszę przyznać rację posłowi Stefanowi Niesiołowskiemu. Jak za komuny było tak, było, ale mirabelek nikomu nie brakowało. Z mirabelkami przodujący, ustrój radził sobie wzorcowo – każdemu według potrzeb. Każdej jesieni, biegając do szkoły, mieliśmy małych, żółciutkich śliwek pod dostatkiem. A wczesną wiosną, tak na początku maja, gdy obeschło, to w ogóle mieliśmy jak w niebie. Najkrótsza droga do szkoły prowadziła, niczym przez rajski ogród, wśród rozkwieconych sadów. Miasto już się tam wprowadziło, ale wieś jeszcze nie odeszła. Trwała dziwna, pomieszana koegzystencja. W kwestie własnościowe kwitnących jabłoni, śliw, gruszy oraz wiśni nikt oczywiście nie wnikał. W socjalizmie nie było takiego zwyczaju. Publiczne bezproblemowo mieszało się z prywatnym i spółdzielczym, a wszyscy śmiało walili na skróty.

Zostało Ci do przeczytania 66% artykułu

Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 19/2013:

Komentarze (0)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.