SLD świętował w ubiegłym tygodniu 20-lecie swojego wyborczego zwycięstwa. I słusznie. Jak jest okazja, nawet historyczna, warto się zabawić. Zwłaszcza jeśli aktualnych zwycięstw brakuje, a minione przewagi są niepodważalne i liczne.
Z niewiadomych powodów nie wszystko odnotowano. Umknęły, na przykład, uroczyste obchody moskiewskiej pożyczki. M. F. Rakowski już nie poświętuje, ale Leszek Miller przecież pamięta. Trzymać milion dolarów w reklamówce, wiedząc, że od nich zależy przyszłość towarzyszy – to przecież nie zdarza się co dzień. Tak, tak… oczywiście, było śledztwo, a sprawa została umorzona akurat w 1993 r. Tym samym, który przyniósł SLD pamiętne zwycięstwo. A dwa lata później dołożył następne – prezydenturę Aleksandra Kwaśniewskiego. Tu program jubileuszu może być bogaty: oficjalne obchody próby wejścia do samochodu przez bagażnik. Uroczyste upamiętnienie choroby filipińskiej oraz urazu goleni – nie pomnę – lewej? prawej?
najstarsze
najnowsze
popularne