Jeśli 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm i nastała wolność, to dziejowy ten moment wypadł mi – zaraz sprawdzę w indeksie - wypadł mi między zaliczeniem ze staro-cerkiewno-słowiańskiego a egzaminem z literatury romantyzmu.
Jeśli 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm i nastała wolność, to dziejowy ten moment wypadł mi – zaraz sprawdzę w indeksie - wypadł mi między zaliczeniem ze staro-cerkiewno-słowiańskiego a egzaminem z literatury romantyzmu.
Kilka dni wcześniej, przed romantyzmem, miałem być może jeszcze egzamin z psychologii. W tym przypadku datę w indeksie, który wspomaga moją pamięć, wpisano jednak niewyraźnie, więc trudno mieć pewność. Będę więc trzymał się wersji, że pierwszy egzaminu w wolnej Polsce zdawałem z romantyzmu.
Z kilkudziesięciu studenckich egzaminów nie pamiętam dziś właściwie nic. Ani pytań, ani odpowiedzi, ani u kogo zdawałem. Czarna dziura! A egzamin z romantyzmu u dr. Andrzeja Fabianowskiego dziwnym trafem - pamiętam. I to ze szczegółami. Od koleżanek, które były już po egzaminie, usłyszałem, że „Fabian” pyta każdego (każdego!) o poezję krajową. Więc nie tylko trzej lub czterej, zależy jak liczyć – wieszczowie, lecz i tabun poetów drugorzędnych. W ostatniej chwili nerwowo wertowałem antologię, mając nadzieję, że nie pomylę Garczyńskiego z Goszczyńskim czy Zaleskiego z Ehrenbergiem.