O pomnikach i zapominaniu
Artykuł drugiej potrzeby
Piechur zmierzający do „Świereczków” z przystanku autobusowego w Wojcieszkowie musi pokonać spory kawałek drogi. Powinien dojść do trasy wiodącej do Serokomli i skręcić w nią w prawo. Potem trzeba iść prosto, pozostawiając po lewej zajazd „Skrzetuski”, pocztę, szpaler zabudowań, a wreszcie tablicę oznajmiającą, że mijamy granicę administracyjną wsi. Jeszcze może kilkaset kroków i ... W zasięgu wzroku pojawia się mała kępa drzew. Ograniczona z jednej strony asfaltową szosą, z drugiej – polną drożyną. To właśnie „Świereczki”. Tak niektórzy miejscowi nazywają tę nieco tajemniczą wysepkę wśród łąk i pól.
Najlepiej przyjść tu, kiedy lato w rozkwicie. Wtedy, nieco już zmęczeni marszem w upalnym słońcu, intensywniej odczujemy żywiczny powiew
– specyficzną cechę tego miejsca. Woń to bardzo mocna, choć do prawdziwego lasu, tzw. wojcieszkowskiego, jeszcze stąd daleko. Leśna gęstwina ledwo majaczy na horyzoncie.
Gdy odwiedzam Wojcieszków, czasem wyprawiam się na tę polną wysepkę. Te spacery mógłbym nazwać wyprawami do historii. Bo jeśli ktoś wędruje ku „Świereczkom” (pojechać tam samochodem to, przysięgam, nieporozumienie), na pewno skieruje wzrok na mały pomnik, łagodnie wtapiający się w tło drzew. Budowla jest prosta, żołnierska: kamień polny i wyrastający z niego metalowy krzyż. Na kamieniu tablica. Niezgrabne, trochę skaczące litery mówią: Pamięci nieznanym bohaterom poległym 16.8.1920 r. w walce z bolszewikami. Związek Strzelecki Wojcieszków 11.11.1932 r.
Zostało Ci do przeczytania 71% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 39/2014: