Przychodzi gość do baru, zamawia dwie setki wódki i cytrynę. Wódki wypija duszkiem, cytrynę zjada na surowo. – Pan to chyba kolejarz, prawda? – zagaduje barman. – A po czym pan poznał? – Po czapce.
Wiem, wiem... to stary dowcip. Kto teraz widział kolejarską czapkę
w barze. Zniknęły mundurowe czapki. I nie tylko czapki. Szlag trafił pełny mundurowy sort – od furażerek i rogatywek, przez bluzy, koszule i spodnie po kamasze.