„Ida” Pawła Pawlikowskiego, nasz eksportowy hit, nie znalazł się, niestety, na pierwszym miejscu najczęściej oglądanych w Polsce filmów 2014 r. Powiedzmy od razu, że nie zajął również miejsca drugiego; ani trzeciego.
„Ida” Pawła Pawlikowskiego, nasz eksportowy hit, nie znalazł się, niestety, na pierwszym miejscu najczęściej oglądanych w Polsce filmów 2014 r. Powiedzmy od razu, że nie zajął również miejsca drugiego; ani trzeciego.
Nie będę ciągnął tej wyliczanki. Dość powiedzieć, że najlepszy polski film nie trafił nawet do pierwszej dziesiątki. Mówiąc ściśle - nasze arcydzieło frekwencyjnie zamyka drugą dziesiątkę. Być może wszystko zmieni się, kiedy „Ida” dostanie Oscara. Wtedy Polacy pokłonią się światu i ruszą do kin nadrabiać zaległości. Ale nie założyłbym się o to.
Na razie zachowują się tak, jakby gazet nie czytali, telewizji nie oglądali i byli całkowicie obojętni na zachodnie splendory. Entuzjazm krytyków nie robi na nich wrażenia: 5 Europejskich Nagród Filmowych dla „Idy”!, „Ida” nominowana do Złotego Globu, „Ida” wygrywa festiwal, „Ida” w Szwecji, „Ida” w kinach greckich, „Ida” nagrodzona w Helsinkach, „Ida” nagrodzona w Peru, „Ida” na oscarowej shortliście… Sukces za sukcesem, nagroda za nagrodą. Tylko krajowa frekwencja nie nadąża.