1. Debata prezydencka. Zwycięzca I tury Andrzej Duda z konieczności musiał być nieco prezydencki – spokojny, zrównoważony, przewidywalny, szukający porozumienia. Nie atakował, starał się łączyć, mówił o zgodzie, wspólnocie. Prezydentowi – nawet temu, który dopiero ociera się o prezydenturę – nie wypada atakować, więc nie atakował.
Pokonany w I turze prezydent Bronisław Komorowski znalazł się w debacie w roli goniącego. A ponieważ łatwiej gonić niż uciekać, mógł sobie pozwolić na odrobinę łobuzerki: swobodniejszy ton, łapanie za słówka, wejście w zwarcie, przerywanie wypowiedzi kontrkandydata.