Czy we francuskich szkołach nie omawia się już komedii Moliera? Nie wspomina się o „Próbach” Montaigne’a? Młodym Włochom nie wspomina się o Dantem, bo „Boska komedia” to jednak dość anachroniczny utwór? Bo dzieciaki wolą Harry’ego Pottera niż wędrówki z Wergiliuszem i Beatrycze?
Czy w Anglii nie wspomina się o Szekspirze tylko dlatego, że jego dramaty zostały napisane dawno? Rosjanie nie czytają już Dostojewskiego? Tołstoj
z lektur wygnany, bo za gruby? Czy w Niemczech dzieła Goethego i Schillera są zakazane? A może choćby niemile widziane w szkołach? Czy „Król olch” źle się kojarzy, bo to – achtung, achtung! – literatura romantyczna? Młodzieży w Madrycie nie wspomina się o Cervantesie, bo za bardzo hiszpański? Czy Europa już zgłupiała? Odrzuca własne narodowe dziedzictwo? Postanowiła zapomnieć o Dantem, Szekspirze, Mannie...? Oczywiście, że nie!