W brytyjskim „Financial Times” napisali, że polski rząd poszukuje pomocy w poprawie swojego wizerunku za granicą wśród angielskich agencji public relations. Cóż, żyjemy w czasach, w których wizerunek staje się niezwykle istotny i w zasadzie żadna władza nie może już sobie pozwolić na taki komfort, jakim cieszył się choćby Czyngis-chan, który o zatrudnieniu angielskich PR-owców w życiu by nie pomyślał. Ale PiS-owcy pomyśleli, co wcale nie świadczy o nich źle. Świadczy to raczej, że jest tu świadomość kryzysu i (prawdopodobnie) chęć poprawy.