Czy po słowach papieża Franciszka, wygłoszonych w czasie ostatniej wizyty w Polsce, że należy pomagać potrzebującym, którzy uciekają od wojen i głodu, bardziej ochoczo będziemy przyjmować imigrantów? Raczej nie. Choć nie oznacza to, że jako naród (w większości katolicki) jesteśmy na bakier z naukami Ojca Świętego i kanonami wiary. Polacy chcą pomagać pokrzywdzonym przez los i ofiarom wojen, ale nie lubią, jak ktoś im sposób pomocy narzuca. Dobrze więc, że rząd, wyłoniony po ubiegłorocznych wyborach, nie zgodził się na narzucone nam kwoty imigrantów. Nie będzie nam Angela Merkel robić dokwaterunku. Jeśli wiedziała, że nie jest w stanie przyjąć wszystkich gości, nie powinna ich do siebie zapraszać.