„Kibice wykopali piłkarza. Za poglądy” – pisze „Gazeta Wyborcza”. Chodzi o ukraińskiego piłkarza Romana Zozulę, który „przybył do Hiszpanii w koszulce z herbem Ukrainy, na której miał wydrukowane słowa słynnego poety epoki romantyzmu Tarasa Szewczenki. Na lotnisku w Sewilli jakiś hiszpański dziennikarz pomylił herb Ukrainy ze znakiem organizacji paramilitarnej, neofaszystowskiej Prawy Sektor i napisał to w swoim tekście”. Sprostowania na nic się zdały. Kibice zażądali odejścia piłkarza. Więc odszedł. Takie czasy. Za herb swojego kraju i słowa poety można stracić robotę.