Stan czystości rzeki Kosówki bada dziś w Kosowie Lackim Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Powodem kontroli jest zawiadomienie, które do policji złożyła jedna z mieszkanek Kosowa.
Stan czystości rzeki Kosówki bada dziś w Kosowie Lackim Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Powodem kontroli jest zawiadomienie, które do policji złożyła jedna z mieszkanek Kosowa.
Kobieta, pracując w okolicach rzeki, zauważyła nieczystości przedostające się do Kosówki z oczyszczalni ścieków przy OSM Kosów Lacki. Mieszkanka Kosowa po wykonaniu pracy, źle się poczuła i trafiła do lekarza.
- Bardzo bolała mnie głowa, wymiotowałam. Podłączono mi kroplówkę - mówi kobieta.
Mieszkańcy Kosowa twierdzą, że to nie pierwszy przypadek zanieczyszczenia rzeki przez oczyszczalnię.
Prezes zaprzecza temu, że zanieczyszczenia trafiły do rzeki z oczyszczalni, jednocześnie przyznaje, że jest ona za bardzo obciążona.
- Staramy się jak możemy, żeby nie zanieczyszczać środowiska, ale niestety przekraczamy dopuszczalne normy. - mówi Witold Dmowski, prezes OSM w Kosowie Lackim. - To nie nasza wina, że jesteśmy jedyną oczyszczalnią w mieście i oczyszczamy ścieki z trzech zakładów przemysłowych, a miasto nic z tym nie robi. Czy mamy ich odłączyć?
Wiceburmistrz Kosowa Lackiego, Longina Oleszczuk uspokaja: - Byliśmy na miejscu i nie mamy pewności, czy faktycznie doszło do zanieczyszczenia rzeki. Powstał szaro-brunatny zator złożony piany i odpadów biologicznych, takich jak liście i gałęzie. Nie usuwamy jeszcze tego zatoru, gdyż chcemy, żeby najpierw zostały pobrane próbki do badań. Jednak nie wiemy, jakie jest pochodzenie tych ścieków. Czekamy na wyniki.
Nieprzyjemny zapach, który można było wyczuć przedwczoraj w okolicy rzeki prawdopodobnie pochodził z pól.
Więcej w kolejnym, papierowym wydaniu "TS".
Zdjęcia UMiG Kosów Lacki
najnowsze
popularne