Jeśli za datę unicestwienia około połowy społeczności Łukowa przyjąć czas likwidacji przez hitlerowskich niemieckich okupantów łukowskiego getta (październik 1942 r. - maj 1943 r.), to niewielka grupa bliskich Żydów, którzy przeżyli ten straszny czas, na upamiętnienie wkładu przodków w rozwój miasta czekała 72 lata. W piątek, 19 czerwca na rogu ulic Staropijarskiej i Zdanowskiego, w miejscu, gdzie do ostatnich dni II wojny światowej stała synagoga, została odsłonięta pamiątkowa tablica.
Uroczystość odsłonięcia nowego pomnika zgromadziła gości zagranicznych, sporą grupę łukowian oraz przedstawicieli władz samorządowych miasta i powiatu. Inicjatorem ustawienia pomnika jest dr Krzysztof Czubaszek, łukowianin, obecnie mieszkający w Warszawie i pełniący tam funkcję wiceburmistrza dzielnicy Warszawa Śródmieście. Pomnik ufundowała warszawska Gmina Żydowska.
Na uroczystość przybył do Łukowa Naczelny Rabin Polski, Michael Schudrich. Była też przewodnicząca Zarządu Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie, Anna Chipczyńska. W gronie najważniejszych gości znalazł się Dieter Reinl, radca Ambasady Niemiec w Polsce, kierownik jej Wydziału Kultury.
150 Żydów, którzy przeżyli w Łukowie Holokaust, reprezentowały przeważnie ich wnuki lub prawnuki. Przyjechali z Izraela, Francji, Danii i Rosji. Podczas odsłonięcia byli też obecni żydowscy studenci z USA.
Na odsłonięcie pomnika przyszła młodzież szkolna z terenu miasta i powiatu. Spotkanie prowadziła Agnieszka Szaniawska, prezeska Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łukowskiej.
Z treści napisów na tablicy nowego pomnika można się dowiedzieć, że Żydzi pojawili się w Łukowie w II połowie XIV w. i od tamtej pory, aż do okresu okupacji hitlerowskiej, współtworzyli historię różnorodnego etnicznie miasta. K. Czubaszek stwierdził, że „wprawdzie czasu cofnąć się nie da, ale to co wydarzyło się w piątek w Łukowie, przywróciło pamięć i pozwoliło przemówić przeszłym pokoleniom”.
Odsłonięciu pomnika towarzyszyły wspomnienia. Kilka osób, których przodków zabito w Łukowie, na terenie gminy Łuków albo w Treblince, wspominało ich tragiczne losy. Nie zawsze oprawcami byli Niemcy. Polską rodzinę Jana Karwowskiego pochodzącego z podłukowskiego Aleksandrowa, z powodu matki Żydówki, zabili... Polacy! Polscy partyzanci, choć trudno dociec z jakiej organizacji, zabili 8-osobową rodzinę Jakuba Keselbrenera, który też był partyzantem i walczył z bronią w ręku przeciw hitlerowskiemu okupantowi. Polacy zastrzelili mu rodziców, braci i siostry. Kobiety, dzieci... Bez emocji, bez złości, ale z wielkim żalem, płacząc opowiadały o tym prawnuczki Jakuba, porządkujące samotny grób jego najbliższych w Malcanowskim Lesie.
Po odsłonięciu pomnika odbyła się tam wycieczka gości, bo jest to miejsce martyrologii łukowian żydowskiego pochodzenia. W tym lesie łzy nie pojawiały się tylko u Żydów. Łukowianie odwiedzający razem z gośćmi te miejsca też nie raz używali chusteczek do wycierania oczu...
Więcej już wkrótce w papierowym i e-wydaniu „TS”. (PGL)
najnowsze
popularne