Tuż za urzędem miasta w Łosicach, na placu należącym do spółki Kom-Gaz, leżały worki z odpadami... Sprawie przyjrzano się dopiero wtedy, gdy tematem zainteresowała się dziennikarka „Tygodnika Siedleckiego”.
Tuż za urzędem miasta w Łosicach, na placu należącym do spółki Kom-Gaz, leżały worki z odpadami... Sprawie przyjrzano się dopiero wtedy, gdy tematem zainteresowała się dziennikarka „Tygodnika Siedleckiego”.
Kom-Gaz od kilku lat zbiera odpady z Łosic i okolic. Do stycznia spółka miała umowę ze Związkiem Komunalnym Nieskażone Środowisko, a śmieci wywożono na składowisko odpadów pod Łosicami. Tam je przeładowywano, a następnie wożono do RIPOK w Woli Suchożebrskiej. Gdy umowa się skończyła, śmieci zaczęły się pojawiać na placu przy ul. 11 Listopada, należącym do Kom-Gazu.
Kiedy 26 września weszłam na plac przed godz. 14, worki z odpadami leżały w różnych miejscach. Na skraju placu złożono brązowe worki z odpadami ulegającymi biodegradacji i z odpadami zielonymi. Unoszący się tam zapach nie należał do przyjemnych. W pobliżu były zniszczone fotele i kanapy, czyli śmieci wielkogabarytowe. Pod ścianą jednego z budynków piętrzyły się worki zielone, czyli ze szkłem. Pomiędzy garażami aż po dach ułożono worki żółte, z plastikiem. Jak widać, zachowano nawet zasady segregacji... Po lewej stronie od wejścia zebrano czarne worki z odpadami komunalnymi.
- Co pani tu robi? Proszę nie fotografować i natychmiast opuścić teren – krzyczeli do mnie mężczyźni, siedzący na ławce w pobliżu garaży.
najnowsze
popularne