- Z twórczością jest chyba jak z kochanką. Mówię chyba, bo nie mam w tym temacie doświadczenia. Chwilowe zauroczenie i idę dalej, bo czekają następne, a w pracowni się piętrzą kolejne pomysły w hurtowych ilościach...
- Z twórczością jest chyba jak z kochanką. Mówię chyba, bo nie mam w tym temacie doświadczenia. Chwilowe zauroczenie i idę dalej, bo czekają następne, a w pracowni się piętrzą kolejne pomysły w hurtowych ilościach...
...Wszystkie prezentowane na wystawie prace są moim fundamentem, który szanuję, choć są w nim i te mniej udane formy. Nie wstydzę się ich. Nie rozbiję ich młotkiem. Są częścią mnie - powiedział na wernisażu wystawy "milczenie form", prezentowanej w A Galerii Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach, Michał Banaszek.
Ekspozycję tę będzie można oglądać do 24 marca.
Prezentowane na wystawie prace pochodzą z ostatniego półtora roku -2 lat. To odlewy, ujęte w stalowych konstrukcjach.
- Niektóre z nich powstały w kilka dni, inne przez miesiąc, a jeszcze inne nigdy nie będą skończone. Niektóre z tych form są bardziej poetyckie [jak ich tytuły: "Dotyk", "Przerwany dialog", "Źródło", "Forma czerwona", "Przepływy", "Porzucone" - przyp. Ana ] i... wywołują u odbiorcy niepotrzebne skojarzenia. Wolę "gołe" rzeźby. Jedne z moich prac lubię bardziej, inne mniej. Staram się nimi wszystkimi nie krzyczeć, zależy mi, żeby raczej wyciszać - mówi Michał Banaszek.
- Jego realizacje w bardzo swoisty sposób oswajają przestrzeń, a często ją intrygująco troszeczkę burzą. Z materiałów, które spotykamy na co dzień, autor kreuje ciekawe propozycje przestrzenne - powiedział kurator wystawy dr hab. Tomasz Nowak, prof. Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach.
- Te odlewy są bardzo cienkie. Tak, wszystko w moich pracach robię sam, spawam też. Nauczyłem się spawać na studiach, spawając konstrukcje pod figury, które się lepi z gliny. Bardzo często mojej pracy towarzyszą niepowodzenia. Prace nie wychodzą, kruszą się. Samo życie. I kompromisy. Nie pędzę z prędkością meteorytu, spadającego na Nowy Jork, bo gdzieś mnie te biegające kamyczki [dzieci - przyp. Ana] przytrzymują. Zaciskam zęby, zostawiam pracę i idę do dzieci - mówi Michał Banaszek.
- Dlaczego jest to milczenie form? Przed otwarciem wystawy w A Galerii, kiedy jeszcze nikogo nie było, było tu bardzo cicho. Tego typu formy dobrze jest oglądać w milczeniu. One nic nie powiedzą nam, bo są uniwersalne. Starałem się, żeby takie były, a jednocześnie, żeby były otwarte na interpretację odbiorcy - dodaje.
Kiedy był dzieckiem, bardzo często bawił się piaskiem i wodą. Teraz sam ma małe dzieci i je od tej wody odgania. Czasami łapie się na tym i myśli w duchu: zostaw, niech się bawią... On sam do "zabawy" z piaskiem i wodą wrócił kilka lat temu.
- Żeby robić rzeźby i wrócić do dzieciństwa, są potrzebne osoby, które nas wspomagają. Bardzo bym chciał podziękować mamie mojej żony Marty, która przygotowała dziś poczęstunek i bardzo mnie wspiera, a przede wszystkim mojej żonie, która pilnuje dzieci i ogromnie mnie wspiera - przyznaje Michał Banaszek.
* * *
Michał Banaszek jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Dyplom obronił w pracowni rzeźby prof. Adama Myjaka, aneks - w pracowni rysunku prof. Marka Wyrzykowskiego. W Katedrze Sztuki Krajobrazu Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie prowadzi pracownię rzeźby i rysunku. Prywatnie jest mężem Marty oraz tatą 8-letniego Andrzeja i 3-letniej Ani. (Ana)