Policjanci z Repek być może uratowali życie mężczyzny, który mimo mrozu, siedział na poboczu drogi. Był pod wpływem alkoholu.
Silniejsze mrozy, które pojawiły się wczoraj, są zagrożeniem dla bezdomnych, koczujących w barakowozach, opuszczonych starych domach czy w altankach na terenie ogródków działkowych. Łukowscy policjanci wczoraj i dziś uratowali przed zamarznięciem już kilka osób.
Minionej nocy, łukowscy policjanci zostali poinformowani o zdezorientowanej starszej kobiecie, która przebywa na jednej z ulic, nie mając na sobie odzieży wierzchniej. Interwencja funkcjonariuszy być może uratowała staruszce życie.
25-latka z miejscowości Dzięcioły w gminie Łosice szła przez pola w styczniową noc bez kurtki. Wcześniej piła alkohol. Nie dotarła do domu. Zdaniem prokuratury, dziewczyna zamarzła, a do jej śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie. Z tą wersją nie zgadza się rodzina zmarłej.
25 –letnia Sylwia postanowiła w zimną noc iść na piechotę do domu. Miała do pokonania niecałe dwa kilometry. Nie dotarła do domu. Znaleziono ja na polu w Nowosielcu. Dwie godziny później zmarła w szpitalu.
Mrozy dały już w Łukowie znać o swej sile. W niedzielę przed południem przed jednym z domów w mieście znaleziono nieżyjącego 31-latka. Zamarzł. Jak podaje policja, mężczyzna wcześniej spożywał alkohol. W całym województwie lubelskim od piątku w ten sam sposób poniosły śmierć jeszcze 3 inne osoby.
Siedlecka policja, z uwagi na zapowiadaną, bardzo zimną noc, apeluje do wszystkich, by zaopiekowali się we właściwy sposób osobami, z którymi biesiadują.
Wczoraj w godzinach popołudniowych 60-letni mieszkaniec gminy Repki wyszedł z domu i ślad po nim zaginął.
21 lutego około godz. 0.30, dyżurny sokołowskiej policji został powiadomiony przez zaniepokojonego mężczyznę, że w Kosowie Lackim na ul. Pańskiej leży mężczyzna, który nie jest w stanie się poruszać.