25-latka z miejscowości Dzięcioły w gminie Łosice szła przez pola w styczniową noc bez kurtki. Wcześniej piła alkohol. Nie dotarła do domu. Zdaniem prokuratury, dziewczyna zamarzła, a do jej śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie. Z tą wersją nie zgadza się rodzina zmarłej.
23 stycznia br. Sylwia bawiła się w siedleckiej dyskotece. W połowie imprezy postanowiła wrócić do domu. Nie wzięła kurtki z szatni. Transport do domu zorganizowała jej koleżanka, która postanowiła jeszcze zostać w dyskotece. 25-latka wróciła do domu innym samochodem, z innymi ludźmi, niż przyjechała na imprezę. Wracała do domu z trzema osobami.
- Jeden z pasażerów był bliskim znajomym Sylwii T. On całą drogę, aż do swojego domu, spał. Nie widział, gdzie Sylwia T. wysiadła. Kierowca zaś poznał Sylwię T. tego krytycznego wieczoru – wyjaśnia Jarosław Wardak, pełniący funkcję zastępcy Prokuratora Rejonowego w Siedlcach.
Zostało Ci do przeczytania 75% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 39/2016:
najstarsze
najnowsze
popularne