Bitwa pod G.

Artykuł drugiej potrzeby

Dariusz Kuziak 0000-00-00 00:00:00 liczba odsłon: 3051

Bez wyborów, bez mundialu, co poczniemy teraz? Wydani upalnej pustce letnich dni… Rzeczywistość wakacyjna słabnie i omdlewa. Za to historia prosi o łaskawe wspomnienie.

Z księciem Witoldem i wielkim mistrzem Krzyżaków, Ulrikiem von Jungingenem gruntownie zapoznałem się w dzieciństwie. Reprodukcja „Bitwy pod Grunwaldem” Matejki wisiała nad tapczanem w dużym pokoju. Wystarczyło wskoczyć na oparcie, zdjąć obraz z haczyka, a potem, uważając, by nie stłuc cienkiego szkła, długo badać go na podłodze. Pośrodku książę Litwy w rdzawym kaftanie, wzniesiony miecz, szalony, błędny wzrok, wbity w przestrzeń. Za nim łopocząca, rozdarta chorągiew. Na lewo od Witolda chmura białego płaszcza nad czarną, brodatą głową, czyli - wielki mistrz Krzyżaków. Wokół nich ciżba twarzy, końskich pysków, mieczy, toporów. Bitewne szaleństwo. Miazga ciał ludzi i zwierząt okutych połyskliwym żelastwem. Gęsto od oręża, ale wszyscy – jeszcze żyją. Nic nie jest rozstrzygnięte. Jak 600 lat temu, lipiec znowu jest gorący. W sobotę na polach Grunwaldu będzie inscenizacja. Okrągłe rocznice pobudzają ruch myśli. Jak wygląda dziś ta największa średniowieczna bitwa wschodniej Europy? Fotogenicznie, ale nie najlepiej. Bitwa pod Grunwaldem była, okazuje się, niezgodna z europejskim dyrektywami. Król neofita sprzymierzył się z poganami, by uderzyć w podwalinę chrześcijańskiej epoki - Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie. Nie spodobało się to zwycięstwo Europie, oj, nie spodobało. Cesarz był przeciw i protestował, jakiś król nawet interweniował u papieża. Gdyby Grunwald przytrafił się dzisiaj, dostalibyśmy burę w Brukseli i jeszcze podaliby nas do Strasburga.
Nie dajmy się zwieść patriotycznej propagandzie - Krzyżacy wcale nie byli tacy źli. Trochę się rozpychali po okolicy, prawda. Ale kto się w średniowieczu nie rozpychał? Cywilizowali barbarzyński Wschód, mieli nowe technologie, szczytne cele i niezłe public relations. Poza tym, bądźmy szczerzy, czy myśmy pod tym Grunwaldem tak bardzo wygrali? Jakieś zdobyte chorągwie, trochę respektu… Chcesz, by cię miasto szanowało? Daj wciry największemu oprychowi. Trochę może wygraliśmy, ale król Jagiełło (narodowość: Litwin) wiele zrobił, byśmy mieli z tego jak najmniej. Tak to jest, kiedy robotę krajową powierza się cudzoziemcowi. Bitwa pod Grunwaldem ma zdecydowanie za duży format jak na dzisiejsze czasy. Nieporęczna trochę, może nawet wstydliwa. Wielki mistrz z przyjaznych Niemiec w odwiedziny przejeżdża i trzeba oczami świecić. Obraz, ten z dzieciństwa, z dużego pokoju, gdzieś się zgubił w trakcie jednej z wielu rodzinnych przeprowadzek.
O obrazie Jana Matejki jest ładna anegdotka w serialu „Alternatywy 4”. - Co to jest? - pyta Balcerek. - To jest „Bitwa pod Grunwaldem” - wyjaśnia Profesor. Balcerek ze zrozumieniem kiwa głową: - Taka bitwa jest u nas na Targówku, jak rzucą balerony do rzeźnika. Tyle że bab jest więcej.
Komentarze (1)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.